Zmiana szkoleniowca jak na razie nie pomogła wiele polskiej kadrze. Zwycięstwo z Wyspami Owczami było zadaniem obowiązkowym, niezależnie od tego, kto obecnie prowadzi nasz zespół. Pod wodzą Michała Probierza Polacy nie sprostali już za to Mołdawii - początkowo nawet przegrywali i choć uratowali remis, to oczywiście przy takiej różnicy poziomów, jaka - teoretycznie - dzieli obie drużyny, jest to oczywiście duże rozczarowanie. Jeśli Czechy wygrają swoje spotkanie właśnie z Mołdawianami, wówczas Polska straci nawet matematyczne szanse na awans na Euro 2024 prosto z grupy i będzie musiała liczyć na przejście meczów barażowych. Problem w tym, że obecnie trudno szukać powodów do optymizmu i zdaje sobie z tego sprawę także Jan Tomaszewski. Gorzka prawda o reprezentacji. Probierz był zaskoczony 50 lat od meczu na Wembley Tomaszewski miał jednak ostatnio także powody do zadowolenia, choć była to radość sentymentalna. W środę minęło 50 lat od słynnego meczu na Wembley, w którym Polska zremisowała z Anglią i zapewniła sobie jej kosztem awans na mistrzostwa świata. Bramkarz "Orłów Górskiego" zagrał świetne spotkanie i do dziś wielu nazywa go "człowiekiem, który zatrzymał Anglię". Lider defensywy Biało-Czerwonych brutalnie oceniony. "Musimy wymagać więcej"