W ostatnich dniach o reprezentacji Polski i PZPN pisze się w zasadzie tylko w kontekście osoby Mirosława Stasiaka. Obecność osoby prawomocnie skazanej za czyny korupcyjne w polskiej piłce wywołała ogromne oburzenie opinii publicznej. Po tym, jak Szymon Jadczak z "Wirtualnej Polski" poinformował o obecności Stasiaka na pokładzie czarterowego samolotu, którym reprezentacja Polski i delegacja PZPN udała się na wyjazd do Kiszyniowa, w zasadzie każdego dnia ujawniano kolejne "warstwy" całej sytuacji. PZPN początkowo chował głowę w piasek, zrzucając odpowiedzialność na "jednego ze sponsorów", a chodziło konkretnie o firmę Inszury.pl, co doprecyzowano później. Kulesza musi to zmienić, Tomaszewski apeluje do prezesa PZPN Potem zaczęły pojawiać się kolejne doniesienia, a nawet zdjęcia i filmy z owego wyjazdu. Wydaje się, że ten kryzys wizerunkowy trudno będzie zażegnać, choć Kulesza robi, co może. Ma zostać nawet powołana Rada Sponsorów, działająca przy kadrze, by uniknąć niekomfortowych sytuacji dla firm, które wykładają pieniądze na reprezentację Polski. Jan Tomaszewski, były znakomity bramkarz, a obecnie ceniony komentator piłkarskiej rzeczywistości, jest zdania, że sternik PZPN musi diametralnie zmienić swój sposób działania. Dodaje, że powinien uczyć się od swojego poprzednika Zbigniewa Bońka. Nie ma nadziei na zmianę prezesa? Wielu ekspertów sugeruje, że po takim wizerunkowym blamażu Cezary Kulesza powinien podać się do dymisji. Jednak Tomaszewski uważa, że raczej nie ma na to większych nadziei. "Moim zdaniem jeśli się nie poda do dymisji, to nie nastąpi ta zmiana, ponieważ prezesa wybiera walne zgromadzenie PZPN, do którego trzeba poczekać" - uważa były bramkarz reprezentacji Polski.