Towarzyskie spotkanie Polski z Danią, które rozpocznie się na PGE Arenie Gdańsk w środę o godzinie 20.45, powinien obejrzeć komplet około 40 tysięcy widzów. "To dobitnie świadczy o tym, że kibice wciąż wierzą w tę reprezentację. Mamy wobec nich spory dług wdzięczności i właśnie w środę zamierzamy go spłacić. Chcemy sprawić naszym sympatykom trochę radości i wspólnie cieszyć się z wygranej nad Danią" - dodał Wawrzyniak. Do tej pory biało-czerwoni nie mieli jednak okazji świętować zwycięstwa na gdańskim stadionie - we wrześniu 2011 roku Polacy zremisowali na PGE Arenie 2-2 z Niemcami, natomiast w listopadzie 2012 roku przegrali z Urugwajem 1-3. W tym pierwszym meczu 30-letni lewy obrońca zagrał przez 90 minut. "W konfrontacji z Niemcami do zwycięstwa brakowało naprawdę niewiele, natomiast z Urugwajem bardzo dużo brakowało nawet do remisu. To jednak przeszłość i najważniejsze jest to, co zademonstrujemy w środowy wieczór. Na pewno chcemy na PGE Arenie przełamać się i odnieść na tym stadionie pierwszą wygraną" - przyznał zawodnik Legii Warszawa. Dania nie jest dla polskich piłkarzy zbyt wygodnym rywalem. Nie dość, że biało-czerwoni mają z drużyną z Półwyspu Jutlandzkiego niekorzystny bilans, to ostatnie spotkanie z tym zespołem wygrali prawie 36 lat temu. We wrześniu 1977 roku triumfowali w Chorzowie 4-1. Od tego czasu zanotowali pięć porażek i jeden remis. "Nie ulega wątpliwości, że do tej pory w Gdańsku przyszło zmierzyć się nam z klasowymi zespołami. Dania również jest wymagającym rywalem, niemniej ostatnie eliminacyjne mecze Ligi Mistrzów, Ligi Europejskiej czy też drużyn narodowych pokazują, że obecnie nie ma zespołów, które łatwo pokonać. Poza tym uważam, że nasza reprezentacja ma olbrzymi potencjał, który gdzieś jest jednak zakopany. Co prawda niezbyt głęboko, ale to my musimy go wreszcie odszukać i zademonstrować" - stwierdził. Do meczu z Danią Wawrzyniak przystąpi w pełni sił - ostatnie ligowe sobotnie spotkanie z Ruchem w Chorzowie obejrzał on bowiem z perspektywy trybun. "Trudno przewidzieć skład Legii przed kolejnymi meczami, bo trener Urban niesamowicie rotuje zawodnikami. Do konfrontacji z Ruchem przynosiło to skutek, bo wygrywaliśmy, ale w ostatnim spotkaniu ponieśliśmy pierwszą porażkę. Generalnie jednak ze swojej postawy, poza pierwszą połową potyczki w eliminacjach Ligi Mistrzów z The New Saints z Walii, jestem do tej pory zadowolony" - ocenił. Na zgrupowaniu reprezentacji Polski Wawrzyniak miał okazję spotkać powołanego po raz pierwszy do kadry stopera Łukasza Szukałę ze Steauy Bukareszt. A właśnie z tą drużyną Legia już w sierpniu zmierzy się w decydującej fazie eliminacji Ligi Mistrzów. "Na razie nie miałem jeszcze okazji zbyt długo z Łukaszem porozmawiać, aczkolwiek parę żartobliwych uwag na temat naszej przyszłej rywalizacji zdążyliśmy wymienić" - podsumował Jakub Wawrzyniak.