Wychowanek Lecha Poznań, mówiąc potocznie "produkt" tamtejszej akademii, jest nietypowym przypadkiem, bo wymyka się standardom i stereotypom, do których się przyzwyczailiśmy przez ostatnie lata. Z naszego kraju wyjechało wielu młodych zawodników, którzy uchodzili tutaj za nieprzeciętne talenty, ale po transferze do silniejszego klubu czołowej europejskiej ligi wielu z nich wylądowało nie tam, gdzie wydawało się, że jest ich miejsce. Nie tylko nie przebili się do pierwszej drużyny, ale nawet niektórzy z nich mieli problem z wywalczeniem miejsca w wąskim gronie rezerwowych. Przeskok okazał się zbyt duży. Powody różne - jedni wyjechali za wcześnie, inni nie przeskoczyli bariery fizycznej, inni nie potrafili przestawiać się na inną mentalność, kulturę. Jakub Moder pokonał wszystkie te przeszkody. A może on tych przeszkód po prostu nie widział lub nie były dla niego przeszkodami... Jest jednym z niewielu, którzy bardzo szybko wywalczyli sobie miejsce w nowej drużynie i zyskali uznanie kolegów, trenera i kibiców. Kiedy zawodnik Lecha odchodził z Poznania do Brighton za kwotę przekraczającą 10 mln euro wielu zastanawiało się, czy ta suma jest adekwatna do jego umiejętności. Co ciekawe, zaraz za nim do tego samego klubu trafił zawodnik, który uchodził za bardziej utalentowanego i błyskotliwego, czyli Michał Karbownik. I o dziwo przechodził za kwotę prawie o połowę mniejszą. Piłkarz Legii okazał się jednak przypadkiem klasycznym - ponadprzeciętny talent w skali ekstraklasy, który w silnej lidze odbija się od ściany. Natomiast Jakub Moder pojawiał się w składzie Brighton od początku i - krok po kroku - coraz częściej. Czytaj także: Dramat Modera. Trener Brighton nie kryje prawdy Dlaczego więc udało się właśnie jemu? Uważam, że kluczowym czynnikiem jest jego pozytywna osobowość. Były piłkarz Lecha od początku poradził sobie z presją, a i bariera językowa nie była dla niego problemem. Zmienił środowisko i w nowym miejscu - w lepszej lidze - nie miał żadnych kompleksów. Ta chłodna głowa, opanowanie, inteligencja i dojrzałość, to cechy, które wyróżniały go w ekstraklasie. Nie stracił ich też w Premier League. Najwyraźniej wyszedł ze słusznego założenia, że jedzie do najlepszej ligi świata, żeby sprzedać swoje umiejętności, pokazać wszystko, co ma najlepsze. Dla wielu naszych zawodników okazuje się to zbyt dużym wyzwaniem, dla Modera zaś jest szansą do wykorzystania. Niby oczywiste, ale jednak większość piłkarzy wyjeżdżających z Polski za granicą traci mnóstwo atutów, przegrywa rywalizację. Dodatkowym ciężarem niejednokrotnie okazuje się też cena. Nie oglądałeś Ligi Mistrzów? Zobacz wszystkie skróty meczów! Jestem przekonany, że w najbliższej przyszłości, również w kontekście naszej kadry, o Jakubie Moderze będziemy mówili coraz częściej i stanie się ważnym ogniwem narodowej drużyny. Będziemy mieli z niego coraz więcej korzyści, szczególnie w porównaniu do Piotra Zielińskiego, którego występy wciąż przypominają sinusoidę. Moder jest piłkarzem nie tak efektownym, jak czasem bywa Zieliński, ale za to bardziej efektywnym. Gra najczęściej do przodu, szuka rozwiązań ryzykownych, ale prostszych, jak również skuteczniejszych niż pomocnik Napoli. Dlatego też uważam, że jego kontuzja to dla naszej reprezentacji strata dużo większa, niż powszechnie się uważa. Trzymam kciuki za jego szybki powrót do zdrowia i gry.