Jakub Kamiński wszedł na boisku po godzinie gry, gdy poważnie zaglądało nam w oczy widmo porażki z Walią. Lechita zdobył wyrównująca bramkę i miał udział w akcji, po której Karol Świderski rozstrzygnął spotkanie na korzyść "Biało-Czerwonych". - To bramka rodem z Ekstraklasy. Nieraz widzieliśmy, jak takie zdobywał w Lechu, po złamaniu do środka - cieszył się selekcjoner Czesław Michniewicz. Kamiński: Mój debiut z San Marino nie był dobry. Oto główna przyczyna przemiany - Mój debiut z San Marino nie był dobry. Wiedzą o tym wszyscy, również ja zdaję sobie z tego sprawę, ale wyciągnąłem wnioski. Na mój lepszy występ wpłynęło dużo aspektów, także pozycja na boisku - powiedział nam Jakub. - Przede wszystkim w debiucie zagrałem na pozycji wahadłowego, a przeciw Walijczykom byłem skrzydłowym, tak jak występowałem w klubie i to było główną przyczyną przemiany - nie ma wątpliwości 19-latek, który piłkarzem Lecha jest tylko do końca czerwca, od 1 lipca przeniesie się już do Wolfsburga. Tak rozwijał się talent! Jakub Kamiński, jakiego nie znacie! Czy "Kamyk" czuje się bohaterem meczu z Walią? - Nie czuję się bohaterem, ale cieszę się, że dałem dobrą zmianę. Starałem się realizować sumiennie to, czego oczekiwał trener Michniewicz. Fajnie, że przełożyło się to na bramkę i na udział przy drugim golu - dodał. Co przyszło mu na myśl, gdy kibice na Tarczyński Arenie we Wrocławiu skandowali jego nazwisko? Najlepsze momenty, bramki i interwencje Ligi Mistrzów - zobacz już teraz! Kamiński ma też apetyt na więcej, jeśli chodzi o jego współpracę z Nicolą Zalewskim, z którym jeszcze w marcu byli lokomotywami reprezentacji młodzieżowej. - Fajnie, że w meczu z Walią weszliśmy razem z Nicolą. W klubie Nicola występuje na lewym wahadle, w kadrze zagrał na lewej obronie. Widać było, że się lepiej rozumiemy. Gdyby było więcej czasu, to jeszcze lepiej byśmy wyglądali - jest przekonany Jakub Kamiński. Z Wrocławia Michał Białoński Czytaj także: Michniewicz zrezygnował z debiutanta. "To nie był dobry moment" Trwa casting na partnera Roberta Lewandowskiego. Tak Adam Buksa wspierał kapitana