- Nasz kraj ma wiele zaoferowania, a Polacy są niezwykle otwarci, przyjaźni i pomocni. Jestem przekonany, że każdy zostanie przywitany z otwartymi ramionami i będzie czuć się tu jak u siebie w domu - takimi słowami Błaszczykowski zapraszał do Polski kibiców, którzy zdecydują się przyjechać na MŚ U20. Zdaniem pomocnika Wisły nie jest specjalnie istotne, na kogo w losowaniu trafią "Biało-Czerwoni". Reprezentacja Polski będzie losowana z pierwszego koszyka. - Wiem, że dla niektórych graczy, trenerów i fanów losowanie jest bardzo ekscytujące. Ale ja zawsze byłem spokojny. Nie było sensu martwić się czymś, na co nie ma się wpływu. To, czego nauczył mnie futbol, to fakt, że czasem teoretycznie najtrudniejszy przeciwnik może być najłatwiejszy do pokonania i na odwrót. Nie ma znaczenia na kogo trafimy. Na koniec i tak musimy wyjść na boisko i pokazać, że jesteśmy w stanie zdobyć o jednego gola więcej niż przeciwnik - zaznaczył Kuba. - Pamiętam czasy, gdy dostałem pierwsze powołanie do reprezentacji U19. I to mimo że grałem wówczas na piątym poziomie rozgrywkowym! W tamtej reprezentacji byli Łukasz Piszczek, Łukasz Fabiański, Sławomir Peszko... Niezapomniane czasy - wspominał Błaszczykowski. Piłkarz został zapytany, czy któryś z jego występów w kadrze ma dla niego szczególne znaczenie. - Trudno wybrać mi jeden wyjątkowy dla mnie mecz. Każde spotkanie było, jest i będzie wyjątkowe. Może kiedy moja kariera dobiegnie końca, nadejdzie czas, by wybrać najbardziej wyjątkowy mecz - odpowiedział Kuba, który dotychczas uzbierał aż 105 występów w kadrze. Pod tym względem jest rekordzistą. - Co zrobiłbym, gdyby młody gracz zapytał mnie jak zaliczyć 105 występów w reprezentacji? Powiedziałbym, że ma być przede wszystkim sobą. Nie ma jednej formuły, by zostać piłkarzem międzynarodowej klasy. Każdy idzie swoją ścieżką. Moja rada jest taka: wiara w siebie i pokora - powiedział w swoim stylu 33-letni piłkarz. W rozmowie został także poruszony temat ewentualnego zakończenia przez Kubę kariery reprezentacyjnej. - Nie wiem, kiedy odejdę z kadry, nie mam takich planów. Czasami życie pisze swoje scenariusze. Dla mnie i dla reprezentacji najważniejszy jest następny trening, następny mecz - odpowiedział zawodnik. W ostatnich miesiącach Błaszczykowski aktywnie zaangażował się w pomoc Wiśle Kraków. Nie dość, że jest jej zawodnikiem, to jeszcze wyłożył 1,3 mln złotych na jej ratowanie. W pierwszym meczu przy Reymonta gol Błaszczykowskiego z rzutu karnego dał Wiśle wygraną 1-0 nad Śląskiem Wrocław. Kibice przygotowali oprawę dla Kuby, a podczas meczu długo skandowali "Kuba, jesteś legendą!". - Chciałem bardzo podziękować kibicom Wisły. Nawet nie marzyłem, że wszystko może ułożyć się tak pięknie. Zdecydowałem się pomóc Wiśle, ponieważ czułem, że muszę to zrobić. To co się dzieje z Wisłą, dotyka wielu ludzi, to klub z ogromną tradycją. Przed nami wciąż bardzo dużo pracy, ale nie zamierzamy się poddać - zaznacza. - Każdy piłkarz wie, że nie zawsze strzelisz gola, gdy otrzymasz rzut karny. Wydaje się to proste, aż do chwili, gdy staniesz przed bramkarzem. To nie była łatwa decyzja, ale czułem się wspaniale, gdy zdobyłem bramkę. Ten rzut karny był jednym z najbardziej niesamowitych momentów w mojej karierze, biorąc pod uwagę okoliczności - tak skomentował swój strzał z rzutu karnego przeciwko Śląskowi. Kuba został także zapytany o fundacje charytatywne, w których prowadzenie jest zaangażowany. - Przede wszystkim nie lubię o tym mówić. Moim zdaniem dobre uczynki najlepiej robić dyskretnie - zakończył skromnie Błaszczykowski. Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy WG