Tomasz Brożek, Interia: Jakiej reprezentacji Francji należy spodziewać się w meczu z Polską? Czy trener Didier Deschamps postawi na pierwszy garnitur czy drugi, który przecież i tak jest dużo mocniejszy od naszego galowego? "Trójkolorowi" potraktują nas poważnie i zagrają na sto procent? Piotr Zabielski, autor profilu "Trójkolorowa piłka" - Nie będzie takiej rotacji, jak zazwyczaj przy okazji ostatnich meczów grupowych na wielkich turniejach. Francja tym razem nie ma pewnego pierwszego miejsca, więc selekcjoner Didier Deschamps nie będzie ryzykował. Dodatkowo przed 1/8 finału "Les Bleus" będą mieli więcej odpoczynku niż zwykle, więc rotacja dla samego odpoczynku poszczególnych zawodników nie jest w takiej sytuacji potrzebna. Bardziej przydałaby się, by poprawić nastroje rezerwowych, którzy u Deschampsa dostają mało szans. Jak wiemy, nie jest on fanem przeprowadzania zmian w trakcie meczu. Tak więc w Dortmundzie wystąpi prawdopodobnie nominalnie pierwszy skład z ewentualną zmianą 2-3 piłkarzy, którzy mają delikatne urazy mięśniowe, jak Theo Hernandez czy Adrien Rabiot. Jakie wnioski można wyciągnąć z dotychczasowych spotkań Francuzów na Euro? Na razie wręcz razi w oczy nieskuteczność "Trójkolorowych". Jak dotąd Francuzi de facto... wciąż nie strzelili gola na niemieckich boiskach. - Od wiosny można zaobserwować, że "Les Bleus" są bez formy i o ile w defensywnie nie wygląda to najgorzej, tak w ofensywie brakuje w większości meczów jakiegokolwiek konceptu. Francuzi głównie decydują się na indywidualne akcje albo po prostu wdrażają w życie wypracowane pomiędzy poszczególnymi zawodnikami automatyzmy. Zdecydowanie najsłabszą formacją jak na razie na tym turnieju jest atak "Trójkolorowych". Dominuje nie tylko nieskuteczność, ale także brak kreatywności. Głównie za sprawą Antoine'a Griezmanna. Piłkarz Atletico Madryt od lat jest mózgiem tej drużyny, a ostatnio jest w słabej formie, co do niego niepodobne. Bo jak wiadomo, kto jak kto, ale "Grizou" słynie z formy turniejowej. W meczach mistrzostw Europy generalnie zawodzi także Kylian Mbappe, który - choć brzmi to kuriozalnie - wciąż czeka na premierowe trafienie w historii swoich występów na Euro. Czy możemy spodziewać się, że wyjdzie na boisko w Dortmundzie od pierwszej minuty? A jeśli tak, czy jego głód bramek powinien spędzać sen z powiek naszych obrońców? - Moim zdaniem Kylian Mbappe zagra z Polską. Musi się przyzwyczaić do maski, a spotkanie w Dortmundzie to idealna do tego okazja. Nie chodzi już o same bramki, tutaj celem jest na pewno oswojenie się z nową sytuacją po złamaniu nosa. Na pewno jednak chciałby w końcu pokazać pełnię swoich możliwości, a jak wiadomo, w tym roku kalendarzowym próżno jej szukać. Szokujący komunikat, to już oficjalne. Gwiazdor reprezentacji Polski ogłasza nagły koniec Jakie są więc najmocniejsze strony Francuzów? - Francja broni się przede wszystkim jakością piłkarską. To zbiór zawodników z absolutnego topu. Oni są zdolni do wszystkiego, mowa tu także o piłkarzach rezerwowych. Szczególnie dobrze wygląda w wykonaniu Francuzów zabezpieczanie się przed ewentualnymi kontratakami rywali. W ataku Francja gra trójką z tyłu, z Julesem Kounde dołączającym do stoperów, natomiast w obronie są to już dwa zwarte szyki, czterech obrońców i czterech pomocników, między którymi pozostaje bardzo mało miejsca dla rywali. Ciężko też na pewno jest rywalizować z linią pomocy obdarzoną tak niebywałą motoryką. N'Golo Kante gra jak za dawnych lat, do tego Adrien Rabiot to absolutny top jeśli chodzi o pomocników. A gdy dołączymy do tego Aureliena Tchouameniego, mamy tercet w środku pola, z którym bardzo ciężko rywalizować. Czy mimo tak ogromnego potencjału można - choćby "na siłę" wskazać także jakieś słabości "Trójkolorowych"? - Końcówki spotkań to nie najlepsze momenty Francuzów w ostatnim czasie. Częsta utrata koncentracji i mała liczba zmian skutkują sytuacjami stwarzanymi przez rywali. Do tego klasycznie już lewa strona, mimo świetnego zabezpieczenia w postaci Adriena Rabiota, często przecieka w sytuacjach, gdy bardzo wysoko do ofensywy wychodzi Theo Hernandez. Za słabość można uznać też wspomnianą impotencję ofensywną oraz formę Antoine'a Griezmanna, który jest absolutnie kluczowym graczem tej drużyny. Austria i Holandia pokazały już, że Francję da się postraszyć i można w meczu z nią dojść do świetnych okazji. Tylko trzeba pokonać ostatniego bossa, a Mike'a Maignana - jak wiadomo - pokonać jest bardzo trudno. Reasumując, w Dortmundzie powinniśmy się obawiać bolesnego 0:5? - Zawsze przeciwko tak jakościowej drużynie należy obawiać się piłkarskiego łomotu. Nie twierdzę, że tak też nie będzie. Francuzi będą chcieli pokazać w końcu, że potrafią strzelać, o czym mówił też Aurelien Tchouameni podczas ostatniej konferencji prasowej. Celem będzie finalne nastawienie celowników, które niestety będą skierowane w stronę naszej bramki. Czy wobec ogromu potencjału Francji wynik inny niż triumf na Euro będzie odebrany jako porażka? - Wiadomo, że taki zespół jak Francja, zawsze będzie uważany za jednego z dwóch-trzech faworytów do złota. W oczach kibiców i zawodników - oczywiście, inny wynik niż ostateczna wygrana na Euro 2024 będzie odbierany jako porażka. Dla prezesa francuskiej federacji niekoniecznie. Didier Deschamps dostał jasny cel - awans minimum do półfinału. Odsłaniamy "tajemnice" Lewandowskiego i spółki. Takich scen jeszcze nie było A jakim trenerem jest obecnie Dider Deschamps? Czy zmieniał się na przestrzeni ostatnich lat swojej pracy w roli selekcjonera Francuzów? - Wiele można o nim powiedzieć, ale nie to, że się zmienia. Świadczy choćby o tym fakt, że w meczu z Holandią znowu postawił na swoją ulubioną formację 4-4-2 ze środkowym pomocnikiem, czyli Adrienem Rabiotem, na lewej stronie. Tak jak robił to przed laty - z resztą skutecznie - z Blaisem Matuidim. Dider Deschamps nadal nie przepada za przeprowadzaniem wielu zmian w trakcie meczów i dalej stawia na swoich żołnierzy kosztem dania szansy innym. Ma już swój określony charakter pracy i się tego trzyma. Didier Deschamps nie zmienia się od lat.