Andrzej Klemba, Interia: Jest pan zaskoczony zachowaniem Paulo Sousy? Jacek Ziober: - Ktoś, kto patrzył na jego pracę z reprezentacją Polski nie powinien być zbyt zaskoczony. Trudno nazwać to, co zrobił teraz. To całkowity brak etyki i kompletna nieodpowiedzialność. Jego wybór na selekcjonera okazał się najgorszym pomysłem, jaki kiedykolwiek dotknął reprezentację Polski. To wszystko na życzenie byłego prezesa Zbigniewa Bońka, który zupełnie nie przemyślał sprawy zatrudnienia tego pana. Sousa zostawia nas bez wyników, bez podstawowej jedenastki, bo przecież nie wiadomo, kto w niej powinien grać. Na trzy miesiące przez barażami zostajemy bez niczego. Teraz wiele osób nagle mówi, że było przeciwnikami tej kandydatury. - Od samego początku krytykowałem ten wybór. Jak na selekcjonera tak poważnej kadry w tak dużym kraju, to był człowiek znikąd. To, że był dobrym piłkarzem nie znaczy, że będzie dobrym trenerem, o czym zresztą przekonało się wcześniej kilka klubów, a już na pewno selekcjonerem. Dostał od PZPN darmową możliwość nauki w roli szkoleniowca kadry narodowej, a do tego jeszcze sowicie opłacaną, ale nie chciał z tego korzystać. Zupełnie nie miał w sobie ani grama pokory. Trudno znaleźć cokolwiek pozytywnego w pracy Sousy. Czara goryczy przelała się chyba po przegranym meczu Polski z Węgrami, w którym straciliśmy wydawałoby się pewne rozstawienie na baraże? - To kwintesencja niezrozumiałych decyzji Sousy. Doprowadził kadrę do kompletnej degrengolady i to za przyzwoleniem PZPN. Trzeba było to przerwać wcześniej, już po Euro. To jak zarządzał zespołem, jakie robił zmiany, które często nie poprawiały, a wręcz przeszkadzały drużynie. To był kompletny bałagan. Na mistrzostwach Europy była wieczna zgadywanka, kto wyjdzie na boisko, a tak nie można prowadzić poważnej drużyny. Mam wrażenie, że nie było żadnego rozeznania, kim jest Sousa i jaki ma charakter. Jakby nasi działacze PZPN mieli założone opaski na oczach i nie posługiwali się innym językiem niż polski. Czy ktoś zadzwonił, porozmawiał i sprawdził, co sobą reprezentuje Sousa? Mam ogromne wątpliwości. To kompletna amatorka. Co powinien zrobić PZPN? Szukać trenera na dłużej, czy na razie znaleźć "strażaka"? - To jest trudne pytanie. Jesteśmy w takim momencie, że za chwilę baraże i nowy trener będzie miał bardzo mało czasu, by się do nich przygotować. Nie jesteśmy faworytami meczu z Rosją i na tę chwilę wydaje się, że to będzie tylko jedno spotkanie. Musiałby zdarzyć się cud, byśmy wygrali dwa mecze i pojechali na mundial. Decyzja o nowym selekcjonerze wymaga głębokiego namysłu poważnego zespołu ludzi. Czy brać trenera w perspektywie na dłużej czy kogoś, kto był blisko kadry i zna ją bardzo dobrze. Czasem taki strażak wypali. Teraz najbardziej pasowałby Adam Nawałka. Mundial w Rosji z nim był nieudany, ale wie jakie błędy popełnił, na co pozwolił, a nie powinien. Jest zrównoważony i trzeźwo patrzący. Zostańmy na własnym podwórku, usiądźmy i na spokojnie zastanówmy się, komu powierzyć kadrę długofalowo. A może warto wpuścić trochę świeżej krwi. Jeśli to ma być trener, który będzie się uczył roli selekcjonera, to niech to będzie Polak. Doceńmy naszych szkoleniowców, a może doczekamy się kogoś na miarę Kazimierz Górskiego czy Henryka Kasperczaka. To byli trenerzy, których szanowano i zatrudniano zagranicą. Od lat nikt tak się nie wybił.