Piotr Jawor: Jak odczucia po debiucie na trzecioligowych boiskach? Jacek Góralski: - Najważniejsze, że wygraliśmy, bo pierwsze 20-30 minut nie było łatwe. Ale jak się strzeli pierwszą bramkę, to przeciwnicy troszkę się otwierają i jest więcej miejsca do zdobywania bramek. Bardzo się cieszę z tego zwycięstwa, w każdym meczu musimy walczyć o komplet punktów. Skandal po meczu Wisły Kraków. "Nauczę was, co oznacza przyzwoitość" To pana pierwszy mecz od blisko roku. Był lekki dreszczyk emocji? - Zawsze podchodzę do meczu bardzo skoncentrowany. Tak samo, jakbym grał w Ekstraklasie. Dla mnie każdy mecz jest świętem i daję z siebie 100 proc. Jak wyglądały ostatnie chwile przed podpisaniem kontraktu z Wieczystą? - Było ciężko, bo czułem, że trochę oszukałem Kajrat Ałmaty, gdyż byłem z nim już dogadany. Miałem lecieć w czwartek do Kazachstanu, ale pojawiła się opcja z Wieczystej. Przeanalizowaliśmy to z rodziną i myślę, że Kraków to będzie lepszy wybór, ponieważ córka teraz idzie do szkoły, a wiadomo, że w Kazachstanie byłoby to ciężkie do zrealizowania. Teraz sytuacja w Kazachstanie wygląda tak, że prezydent, który został zatrzymany, gdy odchodziłem z klubu, teraz najprawdopodobniej będzie opuszczał areszt. I dostałem od niego informację, że mam przyjść. Mega ciężko było podjąć decyzję, ale postawiłem na Wieczystą. Na ile oferty z innych krakowskich klubów były konkretne? - No Wisła była zainteresowana, wysłała ofertę. Cracovia też, ale najkonkretniejsza okazała się Wieczysta i i tutaj jestem. Nie da się jednak uciec od głosów, że tym transferem Jacek Góralski wypisał się z poważnej piłki. - Nie interesuje mnie opinia innych ludzi. Skupiam się na tym, żeby jak najlepiej pokazywać się w nowym klubie. Wiem, że tutaj jest wielki projekt. Jeszcze kilka lat grania mi zostały i mam nadzieję, że z roku na rok będziemy szli do góry. Wisła Kraków traci punkty. Kapitan nie patyczkował się Kto pierwszy zadzwonił z Wieczystej? Sławomir Peszko? - Tak, ze Sławkiem znamy się jeszcze z czasów gry w reprezentacji, cały czas mamy kontakt. Porozmawialiśmy i powiedział mi, jak to mniej więcej wygląda i wiem, że to była dobra decyzja. Konsultował się pan np. z Michałem Pazdanem? - Tak, rozmawiałem z kilkoma osobami i każdy mówił, że jest bardzo profesjonalnie. Podpisałem kontrakt i dla mnie to nie jest ważne, czy to Ekstraklasa, druga, czy trzecia liga. Na każdym treningu daję z siebie 100 proc. Otrzymał już pan burę od trenera za żółtą kartkę w meczu z KS Wiązownica? - Nie, to akurat nie był mój błąd. Poszło podanie od innego zawodnika i miałem rywala na plecach, a w takiej sytuacji nie ma kalkulacji. Nie obawia się pan o przyszłość? Szczególnie, jeśli chodzi o kontuzje. - Troszkę tak, bo ostatnie dwa lata były bardzo ciężkie. Cały czas miałem jakieś kontuzje i nie wiem, jakby to było, gdybym podpisał umowę w jakimś mocniejszym klubie. Zdecydowałem się na Wieczystą i wiem, że będę miał tu dobrą opiekę lekarzy i fizjoterapeutów. Rozmawiał Piotr Jawor