- Adama Nawałkę, podobnie jak Zbyszka Bońka, który wybrał go na selekcjonera, wprowadzałem do reprezentacji. Ze względu na kontuzje był piłkarzem trochę niespełnionym, a tacy często chcą się zrealizować w zawodzie trenera. I on ma +power+. To najlepszy z kandydatów, jacy byli na polskim rynku - ocenił Jacek Gmoch. - Gastarbeiterów, których podsyłają rządzącym futbolowi menedżerowie, nie było sensu brać pod uwagę. Nie są nam do niczego potrzebni - podkreślił. - Nawałka ma tylko jeden mankament - nigdy nie prowadził reprezentacji w eliminacjach, a rozgrywanie meczów w cyklu trzydniowym, jedynie po krótkim zgrupowaniu, ma swoją specyfikę. Powinien zasięgnąć rady byłych selekcjonerów, którzy wygrali eliminacje i byli na mistrzostwach świata, nie licząc mojej osoby, jak np. Jerzy Engel czy Paweł Janas, jak się do tego organizacyjnie przygotować, co trzeba zabezpieczyć, na co zwrócić uwagę. Nie ma bowiem czasu na naukę na własnych błędach - przekonywał Gmoch. Gmoch był następcą Kazimierza Górskiego na stanowisku trenera reprezentacji. Wygrał eliminacje do MŚ, a podczas finałów w Argentynie doprowadził nasz zespół do 5. miejsca. Adam Nawałka został 46. w historii selekcjonerem piłkarskiej reprezentacji Polski. Oficjalnie funkcję obejmie 1 listopada, a już w sobotę o jego nominacji poinformował szef PZPN Zbigniew Boniek. 56-letni Nawałka zastąpił sześć lat młodszego Waldemara Fornalika, pod którego wodzą "Biało-czerwoni" nie awansowali do finałów mistrzostw świata 2014.