Według piłkarza, dzień przed meczem z Belgią otrzymał on anonimowy telefon z ofertą łapówki za sprokurowanie rzutu karnego. - To nie jest moja wina, że ktoś wykonał ten telefon. Nie wiem co chciał osiągnąć - powiedział reprezentacyjny obrońca. - Może nagrać i później szantażować, gdybym nikogo nie poinformował? Może szantażowaliby mnie dopiero przed rewanżem w Polsce? Naprawdę nie wiem, kto za tym stał. Jeżeli chodzi o samo spotkanie, Bąk bardzo pochwalił selekcjonera za obraną strategię. - Pracowałem z wieloma świetnymi trenerami. Beenhakker też się do nich zalicza - wyjaśnił. - Taktyka jest niesamowicie istotna - jej wybór, a przede wszystkim realizacja.