Zapraszamy na relację na żywo z meczu Izrael - Polska w el. Euro 2020! Relację można również śledzić na urządzeniach mobilnych Eliminacje Euro 2020 drużyna prowadzona przez austriackiego szkoleniowca Andreasa Herzoga rozpoczęła w bardzo dobrym stylu, bo najpierw zremisowała ze Słowenią 1-1, a potem pokonała Austrię 4-2. Po trzech kolejkach na swoim koncie miała 7 punktów, bo potem przyszła jeszcze wygrana na Łotwie. Szalał Eran Zahavi, który w pierwszych trzech meczach zdobył aż siedem goli, a teraz ma ich na koncie 11. Tyle samo co król strzelców ostatniego mundialu Harry Kane i o jednego więcej niż Cristiano Ronaldo. - Tylko w tych dwóch pierwszych meczach pokazaliśmy się z dobrej strony, remisując ze Słowenią i pokonując u siebie po porywającym występie Austrię. Wygranej z Łotwą na jej terenie 3-0 nie liczę, bo nie jest to mocny zespół. Potem przyszedł mecz w Warszawie, gdzie przegraliśmy 0-4 i od tego czasu zaczęło nam iść źle. Przegrane ze Słowenią i Austrią na ich terenie pozbawiły nas złudzeń. Jest poprawa w grze, jest lepiej niż było wcześniej, ale to wciąż za mało. Przed izraelską piłką dalej sporo pracy - mówi Maor Rachmany, dziennikarz izraelskiego portalu One. Dziennikarza z Izraela pytamy, co w takim razie nie zadziałało, jeżeli chodzi o grę tamtejszej reprezentacji. - Spójrzmy choćby na naszego selekcjonera. Dla Andreasa Herzoga to tak naprawdę pierwsza praca w zawodowej piłce. Nie chcę mówić, że jest żółtodziobem, ale widać taktyczne niedociągnięcia w występach naszej reprezentacji. Pewnych rzeczy nie da się oszukać i płacimy swoją cenę. Może się okazać Zahavi będzie najlepszych strzelcem eliminacji, ale nie przełoży się to na wynik kadry, która może skończyć grupowe rozgrywki na piątym miejscu, tylko przed słabą Łotwą - mówi Rachmany. Michał Zichlarz Wyniki, terminarz i tabela "polskiej" grupy eliminacji Euro 2020