- Izrael nie postawił nam trudnych warunków. W pierwszej połowie zagraliśmy dobrze, mieliśmy dużo sytuacji, ale powinniśmy strzelić więcej bramek. Wygraliśmy jednak zasłużenie i spokojnie, choć wynik powinien być wyższy - analizował na gorąco Lewandowski. Gwiazdor reprezentacji Polski po raz pierwszy od sześciu lat mecz o punkty zaczął na ławce rezerwowych. Była to decyzja jego oraz selekcjonera selekcjonera Jerzego Brzęczka.- To było najlepsze rozwiązanie, Robert Lewandowski nie musi grać w każdym meczu. Czasami spojrzenie z boku też może być przydatne. A teraz była okazja, żeby nie grać, bo końcówka roku zapowiada się ciężka - podkreśla Lewandowski. Jego miejsce w ataku zajął Krzysztof Piątek. Napastnik AC Milan ma problemy w klubie, nie strzela bramek, a Włosi spekulują, że zimą zostanie sprzedany. W meczu z Izraelem jednak się przełamał i zdobył bramkę na 2-0.- Fajnie, że Krzysiek strzelił, bo było mu to potrzebne i mam nadzieję, że to mu pomoże. Powinien złapać pewność siebie. Najważniejsze, że ma sytuacje, bo teraz od niego tylko zależy, czy będzie je wykorzystywał - podkreśla Lewandowski.Polacy w Jerozolimie zagrali bardzo dobrą pierwszą połowę. Seryjnie stwarzali okazje, ostrzeliwali bramkę rywali i do przerwy mogli prowadzić nawet 5-0, a nie tylko 1-0. Za to w ostatnich 30 minutach oddali inicjatywę rywalom i w końcówce stracili bramkę. - Chciałbym, żeby prawdziwą twarzą naszej reprezentacji była ta z pierwszej połowy. Przeciwnik nie wyglądał wtedy dobrze i powinniśmy to lepiej wykorzystać i iść za ciosem. A zamiast tego w drugiej części koncentracja nam uciekła i straciliśmy przypadkową bramkę. Patrząc na przeciwnika, wynik powinien być wyższy - nie ma wątpliwości Lewandowski. Już we wtorek Polacy kończą eliminacje spotkaniem ze Słowenią w Warszawie. Pierwsze miejsce w grupie mają już pewne, a tylko wygrana daje im jeszcze iluzoryczne szanse na rozstawienie w losowaniu grup Euro 2020.- We wtorek okaże się, czy zagramy jak w pierwszej połowie z Izraelem i będziemy stwarzali sytuacje. Trzeba bowiem pamiętać, że gole strzeliliśmy nie z akcji, ale ze stałych fragmentów gry i to trochę boli, bo zabrakło skuteczności. Liczę, że ze Słowenią nie zabraknie nam zimnej krwi - podkreśla Lewandowski. Z Jerozolimy Piotr Jawor, Michał Białoński