- Najlepszy w tym spotkaniu był... wynik oraz nasi kibice - powiedział doświadczony szkoleniowiec. - Z pewnością nie był to udany występ 'Biało-czerwonych'. Oddaliśmy przecież tylko dwa strzały na bramkę rywali, skuteczny Sławomira Peszki i w końcówce niecelny z dystansu Roberta Lewandowskiego. Nie ulega wątpliwości, że najlepszy w meczu z Irlandią jest... wynik oraz nasi kibice, którzy świetnie wspierali drużynę trenera Nawałki - dodał Kaczmarek. Były asystent Leo Beenhakkera w reprezentacji Polski zauważył również, że "Biało-czerwoni" pozwolili, zwłaszcza w drugiej połowie, zdominować się przeciętnemu przeciwnikowi. - Gospodarze nie mają w swoim składzie wybitnych zawodników i prezentują zwykłe wyspiarskie rzemiosło. Niestety, od 65. minuty na boisku grała praktycznie tylko jedna drużyny i nie była nią Polska. Nie byliśmy zbyt kreatywni, zwłaszcza w drugiej linii, nie potrafiliśmy również po odbiorze utrzymać się przy piłce ani wyprowadzić skutecznej kontry. Końcówka spotkania przypominała mi grę w dwa ognie, bo po wybiciu piłka od razu wracała na nasze pole karne - analizował. Popularny "Bobo" podkreślił jednak, że punktu wywalczonego w Dublinie nie należy lekceważyć, bo w końcowym rozrachunku może on zapewnić Polakom kwalifikację do przyszłorocznego turnieju we Francji. - Remis ma zdecydowanie większą wartość dla nas, bo Irlandczykom niewiele daje. Nadal jesteśmy liderem grupy D i ten punkt zdobyty na wyjeździe należy przyjąć z szacunkiem, bo może mieć kluczową rolę w eliminacjach - podsumował Kaczmarek. Śledź sytuację w Grupie D el. ME!