Obrońca Benevento pod nieobecność Roberta Lewandowskiego pełnił funkcję kapitana. - Nie można być zadowolonym, gdy się przegrywa. Ten mecz był zagadką, bo wracamy po długiej przerwie. Sam nie wiedziałem, jak będę wyglądał pod względem fizycznym, ale czuję się bardzo dobrze, aż jestem zaskoczony - powiedział Glik, dla którego było to pierwsze oficjalne spotkanie od marca. Polacy w meczu z Holandią głównie się bronili. Stracili tylko jedną bramkę, ale nie strzelili żadnej. - Defensywa w ostatnich latach była naszym mocnym punktem. Dziś w obronie także to nieźle wyglądało. Graliśmy przeciwko drużynie, która jest faworytem do wygrania Ligi Narodów i Euro - komentował na gorąco Glik w rozmowie z "Polsatem Sport". Środkowy obrońca został spytany o sytuację, w której Steven Bergwijn zdobył bramkę. Wówczas Bartosz Bereszyński złamał linię spalonego. - Widziałem z tej sytuacji tylko tyle, co przed chwilą na ekranie. Będziemy to oglądać, ale publiczna ocena to nie jest w tej chwili najlepsze rozwiązanie - wymigał się od odpowiedzi Glik. Kapitan reprezentacji został też spytany o brak okazji do zdobycia goli przez Polskę. - Gdy grasz przeciwko topowej drużynie w Europie, wiadomo, że okazji nie będzie za dużo. Trzeba pracować nad tym, żeby przynajmniej trzy-cztery sytuację stworzyć. Za chwilę mamy kolejny ważny sprawdzian z Bośnią i Hercegowiną - zakończył obrońca. WG