Anglicy pozostają niepokonani w grupie H, ale mają w dorobku aż trzy remisy (z Ukrainą, Polską i Czarnogórą). W tabeli zajmują drugą pozycję, dwa punkty za wtorkowymi rywalami. Na trzecim miejscu są biało-czerwoni, a tuż za nimi plasują się Ukraińcy - po osiem punktów, ale w jednym występie mniej niż prowadzący duet. - Z czterech meczów pozostałych w kwalifikacjach trzy zagramy na Wembley, w tym rewanż z Czarnogórą. Dlatego nasze szanse na awans trzeba ocenić wysoko - powiedział Hodgson. Zauważył, że cieniem na aktualnej sytuacji drużyny w eliminacjach kładzie się remis z Ukrainą na własnym terenie. - Stracone wtedy punkty wciąż ciągną się za nami. O ten mecz możemy mieć do siebie pretensje - ocenił. W Podgoricy, podobnie jak w październiku w Warszawie, Anglia prowadziła dość długo, ale ostatecznie musiała zadowolić się remisem. - Miejscowi kibice sprawili, że z minuty na minutę na stadionie było głośniej. Atmosfera była gorąca, ale nie sądzę, że to wpłynęło na wynik. Moi zawodnicy nie stali się bardziej nerwowi, tylko w drugiej połowie po prostu zagrali gorzej niż w pierwszej. A może to gospodarze wyżej zawiesili nam poprzeczkę...? - zastanawiał się Hodgson. - Na pierwszy rzut może się wydawać, że powinniśmy być rozczarowani po remisie. I gdyby mi ktoś w przerwie powiedział, że takim rezultatem zakończy się mecz, to tak pewnie byłoby. Jednak po drugiej połowie inaczej oceniam spotkanie i chyba możemy być zadowoleni z jednego punktu - dodał. Selekcjoner Anglików nie chciał oceniać, czy krótko przed przerwą jego jedenastce należał się rzut karny za faul Stefana Savica na Dannym Welbecku w sytuacji, która zakończyła się żółtą kartką dla Anglika za symulowanie. - Taka była decyzja sędziego i nie ma co się nad nią rozwodzić. Stworzyliśmy jednak kilka innych okazji do zdobycia drugiej bramki i tylko trzeba żałować, że żadnej nie wykorzystaliśmy - powiedział Hodgson. Był to trzeci mecz obu reprezentacji i trzeci remis. Trener Czarnogóry Branko Brnovic zwrócił uwagę, że to duże osiągnięcie jego drużyny. - Przed meczem było trochę prowokacji z obu stron, a Anglicy chyba obawiali się nas bardziej niż wcześniej zapewniali. Widać, że mają do nas trochę respektu i bardzo nam to schlebia. W tych trzech spotkaniach napsuliśmy im sporo krwi, a fakt, że żadnego meczu z tak dobrą drużyną nie przegraliśmy tylko nam schlebia - przyznał. - Myślę, że niewiele osób wcześniej spodziewało się, że Anglia będzie walczyć o pierwsze miejsce w grupie z Czarnogórą. Cieszę się bardzo, że nasze akcje stoją obecnie tak wysoko - dodał Brnovic. Zobacz sytuację w "polskiej" grupie eliminacyjnej