W "polskim" meczu w Serie A tak, jak się spodziewano w podstawowym składzie byli reprezentanci Polski - Piotr Zieliński (Napoli) i Wojciech Szczęsny (Juventus). Arkadiusz Milik, który ostatnio nie dostał powołania do kadry narodowej, tradycyjnie w tym sezonie rozpoczął na ławce rezerwowych. Na 13 występów aż 11 razy był zmiennikiem. Mimo że Napoli jest mistrzem Włoch, to faworytem byli gospodarze. Juventus w tym sezonie jest wiceliderem i przegrał tylko raz. Nad zespołem Zielińskiego ma aż dziewięć punktów przewagi, a u siebie jest niepokonany (pięć wygranych i dwa remisy). Z drugiej strony Napoli 17 z 26 punktów zdobyło na boiskach rywali. Świetna forma Szczęsnego I to goście od początku zaatakowali. Po rzucie wolnym wykonanym przez Zielińskiego obrońca Juventusu wybił piłkę, ale nieznacznie minęła bramkę. Po chwili mieli dwa rzuty rożne, ale dośrodkowania były niedokładne. Duże zagrożenie stworzył Giovanni di Lorenzo, ale Szczęsny złapał piłkę na linii. W 7. minucie odpowiedział Juventus, tyle że Andrea Cambiaso strzelił niecelnie. Świetną okazję miał Duszan Vlahović, ale nie pokonał Aleksa Mereta, a próba dobitki Winstona McKenniego przeleciała nad poprzeczką. To jednak Napoli miało wymarzoną okazję - Victor Osimhen świetnie zagrał do Chwiczy Kwaratszkeliego i Gruzin był sam przed Szczęsnym, ale fatalnie spudłował. W 39. minucie Polak popisał się fantastyczną interwencją - po dośrodkowaniu Zielińskiego piłka spadła pod nogi di Lorenzo, ten strzelił, Szczęsny zostawił rękę w górze i gol nie padł. Bramkarz reprezentacji Polski pokazał, że jest w formie. A po przerwie dołączyli do niego koledzy z zespołu. Najpierw Vlahović trafił w słupek, ale okazało się, że był na spalonym. Za chwilę Cambiaso idealnie dośrodkował na głowę Federico Gattiego i Juventus objął prowadzenie. Napoli nie za bardzo potrafiło się zrewanżować. Wciąż to akcje Juventusu wydawały się groźniejsze. W 64. minucie trener gości uznał, ze to nie jest mecz Zielińskiego i zdjął go z boiska. 20 minut przed końcem szansę dostał Milik, który zmienił Vlahovicia. W 70. minucie Szczęsny miał mnóstwo szczęścia. Zagrał pod nogi Matteo Politano, a Osimhen trafił do siatki. Okazało się jednak, że Nigeryjczyk był na spalonym. Polak tylko się uśmiechnął pod nosem. Napoli dążyło do remisu, ale nie potraifło przebić się przez mur turyńczyków.