W trakcie meczu z Turcją Robert Lewandowski musiał opuścić boisko jeszcze w pierwszej połowie. Piłkarz nabawił się kontuzji mięśniowej. Początkowo sądzono, że uraz nie będzie groźny, a zmiana okaże się jedynie profilaktyczna. Poważna kontuzja Lewandowskiego. "To niemożliwe wyleczyć się w tak krótkim czasie" Niestety, był to scenariusz nader optymistyczny. Wkrótce związek przekazał, że Lewandowski naderwał mięsień i na pewno nie zagra przeciwko Holandii. Zdaniem Łukasza Gikiewicza w normalnych okolicznościach występ z Austrią także powinien być wykluczony. - Przed chwilą rozmawiałem z cenionym fizjoterapeutą i w pełni potwierdził moje własne doświadczenia. Istnieje kilka stopni naderwania mięśnia dwugłowego. Najlżejszy, czyli naciągnięcie wymaga od 6 do 8 dni przerwy. Poważniejsze naderwania mięśnia leczy się od kilku tygodni do nawet kilku miesięcy - tłumaczy Gikiewicz. W podobnym tonie wypowiadał się w rozmowie z Interią Rafał Kot, były fizjoterapeuta kadry skoczków. - Niemniej jednak trzeba stanowczo powiedzieć, że nie ma metody na świecie, która pozwoliłaby jednocześnie leczyć ten uraz i trenować. Mięsień musi mieć spokój, myślę że dwa tygodnie na pewno. Myślę, że okres od 10 dni do dwóch tygodni to czas, gdy mięsień musi być poddawany intensywnym zabiegom przez fizjoterapeutę i mieć spokój jeśli chodzi o wysiłek - mówił Kot w rozmowie z Tomaszem Brożkiem. Oznacza to, że nawet przy najbardziej łagodnym rodzaju kontuzji "Lewy" w trakcie meczu z Austrią nie będzie w pełni gotów do gry. O ile w ogóle będzie to możliwe, bowiem wiele wskazuje na to, że uraz jest poważniejszy. - Nie wiemy co prawda, w jakim stopniu kontuzjowany jest Robert Lewandowski, ale w komunikacie doktora Jaroszewskiego mowa jest wprost o naderwaniu, a nie naciągnięciu mięśnia. Dlatego uważam, że jego występ przeciwko Austrii nie powinien dojść do skutku - twierdzi Gikiewicz. Choć zostawia sobie pewną furtkę, która wiązałaby się z ogromnym ryzykiem dla zdrowia naszego kapitana. Lewandowski zrobi jak Glik? Obrońcę kosztowało to koniec sezonu - Robert musiałby pójść drogą Kamila Glika, który w przeszłości grał z niemal mięśniem dwugłowym niemal oderwanym od kości - przypomina Gikiewicz. Takie rozwiązanie grozi jednak pogłębieniem urazu. Jeśli mięsień oderwie się od kości, niezbędna jest operacja. Poza tym, piłkarz, grając w takim stanie, może być tylko cieniem samego siebie. Najprostsze czynności, jak podawanie piłki, czy składanie się do strzału, sprawiają olbrzymią trudność. Przyznawał to Kamil Glik, który wystąpił w takim stanie w trakcie barażowego meczu ze Szwecją przed mundialem w Katarze. - Od pierwszej minuty grałem z kontuzją. Na pewno naderwałem mięsień dwugłowy. Czeka mnie dwa-trzy tygodnie przerwy. Wahałem się, czy zagrać piłkę, podać, byłem gotowy na 50% - mówił tuż po meczu ze Szwecją Glik. W rzeczywistości, pogłębienie urazu sprawiło, że kontuzja oznaczała dla Glika koniec sezonu. Zamiast dwóch-trzech tygodni przerwy, piłkarz pauzował przez pięć miesięcy. Kolejne spotkanie, po meczu ze Szwecją, zagrał już na początku kolejnego sezonu. Z Berlina Wojciech Górski i Łukasz Gikiewicz, Interia