Gdy rozlosowano grupy eliminacyjne do mistrzostw Europy 2024 w Niemczech, wydawało się, że tylko kataklizm może sprawić, że Biało-Czerwoni nie awansują na turniej bezpośrednio po fazie grupowej. Mierzenie się z: Mołdawią, Albanią czy Czechami nie wyglądało na papierze, jak na największe wyzwanie w dziejach piłki nożnej. Niestety jednak te wszystkie przypuszczenia nie sprawdziły się na murawie. Polska zajęła trzecie miejsce w grupie i nie awansowała na turniej. Kuriozalne pytanie do Lewandowskiego. "Poniżej pasa". Znamy kulisy Henryk Kasperczak ma bardzo jasne podejście do tego tematu. Szkoleniowiec brak kwalifikacji na tę imprezę nazywa jednoznacznie i bezwzględnie. - Brak bezpośredniego awansu z najłatwiejszej grupy, w jakiej graliśmy, to była największa kompromitacja, jaka mogła się zdarzyć. Pomijając kryzys pokoleniowy, jaki mamy, to można było spokojnie grupę przejść i być już w finałach - powiedział ceniony polski trener w rozmowie z "SuperExpressem", oceniając sytuację kadry Michała Probierza. Kasperczak nie zostawił złudzeń. Polska nie jest faworytem W związku z kompromitacją w fazie grupowej naszą kadrę czeka drugi raz z rzędu mini-turniej barażowy. W 2022 roku w walce o mundial Polska mierzyła się w nim ze Szwecją i wygrała, a w przypadku rywalizacji o Euro będą to Estończycy, a później Walia lub Finlandia. Wygranie tego pierwszego pojedynku wydaje się formalnością. - Natomiast w meczu z Estonią jesteśmy zdecydowanym faworytem, choć nie można lekceważyć nikogo. Jestem przekonany, że nasi piłkarze odpowiednio zareagują. Pod względem indywidualnych umiejętności są lepsi w większości od piłkarzy z Estonii, również jako drużyna przewyższają rywala - dodał Kasperczak. O ile pierwszy mecz zostanie rozegrany na PGE Narodowym, o tyle ten potencjalny drugi - finałowy odbędzie się na terenie rywali. Kasperczak wolałby, aby była to Finlandia. - Zdecydowanie z Finlandią. Ta reprezentacja w zasadzie nigdy nam krzywdy nie zrobiła i zwykle z nią wygrywaliśmy. Nie powiem, że nie zrobiła postępów i że nie jest w stanie sprawić niespodzianki. Jednak nie wierzę, żeby Walia przegrała u siebie z Finlandią - ocenił polski szkoleniowiec w dalszej części. Lewandowski w Polsce, a tu sensacja. W Hiszpanii aż huczy w sprawie transferu Polaka Jego zdaniem jednak spotkanie z Walią na wyjeździe nie wróży nic dobrego dla Polski, bo drużyna Probierza nie byłaby w takim meczu na uprzywilejowanej pozycji. - Walijczycy są zdecydowanie w najlepszej sytuacji, bo oba mecze mogą zagrać u siebie i dla mnie są faworytem baraży. Jesteśmy w niełatwej sytuacji, bo ani wyniki, ani gra w eliminacjach nie dają powodów do optymizmu. Z kolei Walia oparta na piłkarzach grających w ligach angielskich zrobiła postępy i liczy się w Europie - stwierdził. Niemniej jednak Kasperczak widzi także światełko w tunelu i, mimo że to Walia jest faworytem, to trener wierzy w awans Polski. - Mimo tych obaw, to uważam, że w barażach powinniśmy dać sobie radę i przez nie przejść - dodał z optymizmem. Pierwszy mecz z Estonią już czwartek 21 marca. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 20:45, relacja tekstowa na żywo na Sport.Interia.pl.