Hajto wprost o kadrze Probierza, wskazuje największy problem. "Boję się"
Od poniedziałku trwa w Polsce futbolowa gorączka związana z nadchodzącymi meczami reprezentacji naszego kraju. Piłkarze rozpoczęli już zgrupowanie, które zakończy się dwoma potyczkami o punkty w Lidze Narodów. Pierwsza konfrontacja na PGE Narodowym odbędzie się za kilka dni. Zanim podopieczni Michała Probierza wybiegną na boisko, ich dotychczasowe poczynania ocenił Tomasz Hajto. Były zawodnik jest pełen nadziei, lecz z drugiej strony zwraca też uwagę na poważny problem związany z obrońcami.
Kibice odliczają już dni do kolejnego meczu reprezentacji Polski w ramach Ligi Narodów. Wybrańcy Michała Probierza od kilkudziesięciu godzin znajdują się w stolicy naszego kraju i w pocie czoła przygotowują się do nadchodzących konfrontacji z Portugalczykami oraz Chorwatami. Po pierwszych dwóch meczach "Biało-Czerwoni" mają na koncie trzy punkty, więc na PGE Narodowym najlepiej byłoby pokonać przynajmniej jednego z dwóch wymienionych wcześniej rywali. Robert Lewandowski wraz z kolegami chce utrzymać się w najwyższej dywizji Ligi Narodów, a aby uniknąć spadku, trzeba zająć przynajmniej przedostatnie miejsce w grupie.
W najbliższą sobotę PGE Narodowy wypełni się do ostatniego miejsca. Wiara wśród kibiców w pokonanie Portugalii jest przeogromna. Zwłaszcza że w barwach FC Barcelona bryluje "RL9". O ile fani raczej nie powinni obawiać się o dyspozycję formacji ofensywnej, o tyle zdecydowanie gorzej wygląda sytuacja z defensorami. Uwagę na to zwrócił Tomasz Hajto, który udzielił szczerej wypowiedzi na łamach WP SportoweFakty.
"Na pewno największy problem mamy w obronie. Boję się naszej obrony. Paweł Dawidowicz nie byłby zły do "czarnej roboty", ale potrzebuje chłopa obok siebie, który czysto odbiera piłkę, wprowadza spokój w obronie, rozegra, nie wybije na oślep. Ostatnim Mohikaninem z tyłu był Kamil Glik. Typowy zakapior. Szedł na każdą piłkę głową, wsadził nogę, przerwał atak. Idealnie współpracowali z Michałem Pazdanem" - przyznał 51-latek.
Tomasz Hajto wierzy w reprezentację Polski. Dziennikarz aż nie dowierzał
Żeby nie było tak pesymistycznie, ekspert po cichu wierzy w sukces "Biało-Czerwonych" i prognozuje solidny zastrzyk punktowy do tabeli Ligi Narodów. "Potrafimy grać fajną piłkę i zrobić wynik. Potrzeba trochę wiary i jaj. Z Portugalią i Chorwacją u siebie jesteśmy w stanie zdobyć cztery punkty" - przyznał w swoim stylu. "Cztery?" - zapytał się z niedowierzaniem dziennikarz. "Tak. Tylko nasze braki musimy łatać charakterem i zaangażowaniem" - odpowiedział błyskawicznie jego rozmówca.
Czy rzeczywiście nadchodzące potyczki na PGE Narodowym zakończą się tak dobrze dla reprezentacji Polski? Przekonamy się o tym na własne oczy już niebawem. Tekstowe relacje na żywo w Interia Sport.