Grzegorz Krychowiak dobił do stu występów w reprezentacji Polski i - jak sam oficjalnie informuje - nie wybiegnie już więcej na murawę w koszulce z orłem na piersi. W mediach społecznościowych zamieścił oświadczenie, w którym wyjaśnił, że czas się pożegnać. To oznacza, że Michał Probierz nie będzie miał okazji skorzystać z jego piłkarskich usług. "Rozegranie 100 meczów z orłem na piersi do końca życia będzie dla mnie największym zaszczytem zarówno dla człowieka jak i dla sportowca. Sportowo, nie ma piękniejszej chwili niż śpiewanie hymnu przed meczem kadry na Stadionie Narodowym. Jednak przyszedł czas, żeby powiedzieć 'dziękuję'. W dniu dzisiejszym rezygnuję z występów w Reprezentacji Polski" - czytamy. Nie brakuje podziękowań dla bliskich, sztabu oraz kibiców "Biało-Czerwonych". "Krycha" zapewnił, że trzyma kciuki za kolegów z kadry. "Do zobaczenia na trybunach" - przekazał. I od razu ruszyła lawina komentarzy. Tylu piłkarzy Probierz powołał do reprezentacji. Liczba nazwisk zwala z nóg Grzegorz Krychowiak żegna się z reprezentacją Polski. Komentują koledzy z kadry "Legenda. Gratulacje" - pisze w komentarzu Krzysztof Piątek. "Dzięki za wspólny czas w reprezentacji" - dorzuca Sławomir Peszko. Podobne sygnały wysyłają Arkadiusz Milik, Piotr Zieliński i Bartosz Bereszyński. Błyskawicznie opublikowano też odpowiedź z oficjalnego profilu polskiej kadry, Łączy nas piłka. "Krycha, dzięki za wspólnie spędzone lata. To był wyjątkowy czas, jesteś wielki!" - zapewniono. Jest też wiele słów wsparcia od kibiców. "Będziecie jeszcze za Grzegorzem płakać", "Będziemy tęsknić", "100 meczów nie wzięło się znikąd", "Dziękujemy Grzegorz! Może umiejętności nie zawsze były TOP ale zaangażowanie w grę było zdecydowanie większe od większości naszych reprezentantów" - opisują. Grzegorz Krychowiak w seniorskiej reprezentacji Polski zadebiutował za czasów Leo Beenhakkera, w 2008 roku w towarzyskim meczu z Serbią. Zmienił wówczas na boisku Antoniego Łukasiewicza. W stu meczach dla "Biało-Czerwonych" zdobył pięć bramek. Ostatnią w 2021 roku. Kubeł lodowatej wody na głowę Roberta Lewandowskiego. Ujawnia "tajemnicę Poliszynela" polskiej kadry