Kliknij tutaj, aby wejść do relacji na żywo z meczu Grecja - Polska 56-letni Santos podjął się trudnego zadania, zastępując odchodzącego na emeryturę po mistrzostwach świata (Grecy pokonali w grupie Nigerię 2-1, ale ulegli Korei Południowej i Argentynie po 0-2) 72-letniego Otto Rehhagela. Niemiecki trener prowadził ekipę Hellady aż dziewięć sezonów, zdobywając z nią w 2004 roku mistrzostwo Europy. Nigdy nie był przesadnie chwalony za styl, wręcz krytykowany za nudny, defensywny styl gry, ale uwielbiany za kolejne zwycięstwa. Jak na razie, Portugalczyk podąża ściśle wyznaczonym szlakiem. Jako zawodnik wielkiej kariery nie zrobił, zakończył ją mając zaledwie 30 lat, ale nie to jest najważniejsze. Grał jako prawy obrońca i w pracy szkoleniowej ogromną rolę przywiązuje do zadań defensywnych. W ośmiu meczach z nim na ławce Grecja nie przegrała żadnego, tracąc zaledwie trzy bramki. Strzelała też nie za wiele, bowiem dziewięć goli, ale ekipę Santosa, jak wcześniej Rehhagela, cechuje efektywność, a nie efektowność. W tym roku najbliżsi rywale Polaków rozegrali dwa spotkania - w lutym pokonali w towarzyskiej konfrontacji Kanadę 1-0, a w sobotę pokonali Maltę 1-0 w eliminacjach mistrzostw Europy. Gole uzyskali zawodnicy Olympiakosu Pireusu, czyli klubu, na którego stadionie dojdzie do wieczornej potyczki - Yiannis Fetfatzidis i Vassilios Torossidis. Tylko trochę słabiej było od lata ubiegłego roku, gdy pierwszy raz Santos usiadł na ławce trenerskiej. Grecy kolejno wygrali z Serbią 1-0, zremisowali z Gruzją 1-1 i Chorwacją 0-0, a później już tylko triumfowali - z Łotwą 1-0, Izraelem 2-1 (te cztery mecze w el. Euro; są liderem gr. F), a sezon 2010 zakończyli zwycięstwem nad Austrią 2-1. Santos nosi przydomek "Mechanik", bowiem z wykształcenia jest inżynierem, a studia skończył w Lizbonie w 1977 roku na wydziale elektryki i telekomunikacji. Pracował nawet w wyuczonym zawodzie w jednym z hoteli, ale od prawie 25 lat zajmuje się tylko i wyłącznie futbolową pracą trenerską. Z klubem Estoril awansował z trzeciej do pierwszej ligi, ale na prawdziwe sukcesy musiał poczekać do 1998 roku, kiedy został zatrudniony przez FC Porto. W pierwszym sezonie sięgnął po mistrzostwo i Superpuchar Portugalii. Do Grecji po raz pierwszy przyjechał w 2001 roku, podpisując umowę z AEK Ateny. Zdobył z nowym klubem Puchar kraju, ale mistrzostwo przegrał gorszą różnicą bramek z Olympiakosem. Sukces sprawił, że znów awansował i otrzymał posadę trenera Panathinaikosu Ateny, w składzie z Emmanuelem Olisadebe i Krzysztofem Warzychą. W kolejnych latach na krótko wracał do ojczyzny (Sporting i Benfica Lizbona), a pracował także ponownie z AEK oraz PAOK Saloniki. Nigdy nie ukrywał, że marzy mu się funkcja selekcjonera reprezentacji Portugalii. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę grupy F