<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/grecja-polska,2600">Kliknij tutaj, aby zobaczyć zapis do relacji na żywo!</a> Żewłakow przez 12 lat z Białym Orłem na piersi rozegrał 102 mecze i pod tym względem jest rekordzistą. Na stadionie Olympiakosu, w którym spędził cztery lata pełne sukcesów, owacją na stojąco żegnali go polscy i greccy kibice. Ci z Polski zaśpiewali mu "Sto lat" i "Dziękujemy!", aż się 35-latkowi zakręciła łezka w oku. Michał przekazał opaskę kapitańską pełniącemu rolę przywódcy zespołu już od kilku miesięcy Jakubowi Błaszykowskiemu. Na pożegnaniu "Żewłaka" momenty chwały polskiej piłki w Atenach się zakończyły. Spotkanie było nudnawe, za mało intensywne, gry na pełnym gazie było jak na lekarstwo, dominowały podania w poprzek boiska. Polacy na początku walczyli ambitnie. Najwidoczniej zależało im na zatarciu złego wrażenia po piątkowej porażce z Litwą (0-2). Greccy piłkarze potraktowali ten mecz tak samo, jak ich kibice - z dużą rezerwą, o czym świadczyły pustawe trybuny. Sęk w tym, że i naszym sił i zapału starczyło na pierwszą połowę, gdyż w drugiej - poza początkiem - nie było co oglądać. Orły Franza od początku przeważały, ale o wypracowanie sytuacji strzeleckich nie było łatwo. Dopiero w 20. min, po akcji środkiem ze Sławomirem Peszką Robert Lewandowski uderzył z lewej nogi obok słupka. Później mieliśmy trójkowy atak Polaków - Jakub Błaszczykowski wpadł w pole karne, oddał na lewo do Ludovica Obraniaka, ale ten uderzył z 15 m nad poprzeczką (27. min). Najładniej Orły zaatakowały w 31. min - tercet z Bundesligi: Kuba - Peszko - Lewandowski akcją przeprowadzoną na dużej szybkości przedziurawił defensywę Greków. Bramki nie było tylko dlatego, że "Peszkin" nie trafił, a "Lewy" atakując piłkę wślizgiem jej nie sięgnął. Grecy atakowali znacznie rzadziej. Najpierw o mocniejsze bicie serca Grzegorza Sandomierskiego chciał przyprawić Giorgos Samaras, ale jego strzał z 15 m zablokowali do spółki Żewłakow z Dariuszem Dudką. O wiele groźniej było po nieudanej pułapce ofsajdowej (zostali Żewłakow z Arkadiuszem Głowackim), po której samotnie na naszego bramkarza wyszedł Konstantinos Mitroglou, ale jego uderzenie znakomicie lewą nogą obronił bramkarz Jagiellonii. W 47. min powinniśmy prowadzić, ale Robert Lewandowski zmarnował świetną sytuację po dalekim podaniu Sandomierskiego. Napastnik Borussii minął już bramkarza, ale zanim złożył się do strzału z lewej nogi, Konstantinos Chalkias wybił mu piłkę. Na tym emocje i składne akcje się skończyły, a obie ekipy rozpoczęły 40-minutowe oczekiwanie na końcowy gwizdek. Szybszym bieganiem z i za piłką przerywali je zmiennicy, którzy mieli ochotę do gry. W naszej ekipie byli to Roger, Grosicki i Kucharczyk, a u Greków - Torosidis, a zwłaszcza Katsouranis. "Grosik" - już w doliczonym czasie do II połowy - popisał się rajdem przez pół boiska zakończonym soczystym strzałem, ale piłkę na róg z najwyższym trudem wybił Chalkias. Grecy w końcówce - po rzucie rożnym Ninisa - mieli wymarzoną wręcz okazję bramkową, jednak z pięciu metrów skiksował Loukas Vyntra posyłając piłkę nad poprzeczką. Grecja - Polska 0-0 Grecja: Konstantinos Chalkias - Loukas Vyntra, Avraam Papadopoulos, Evangelos Moras, Panagiotis Lagos - Georgios Karagounis (73. Konstantinos Katsouranis), Pantelis Kafes, Panagiotis Kone (66. Nikolaos Lymperopoulos) - Ioannis Fetfazidis (76. Dimitrios Salpingidis), Konstantinos Mitroglu (58. Sotirios Ninis), Georgios Samaras (76. Vassileios Torosidis). Polska: Grzegorz Sandomierski - Łukasz Piszczek, Michał Żewłakow (63. Tomasz Jodłowiec), Arkadiusz Głowacki, Maciej Sadlok - Sławomir Peszko (76. Kamil Grosicki), Jakub Błaszczykowski, Dariusz Dudka, Adrian Mierzejewski (46. Rafał Murawski), Ludovic Obraniak (83. Michał Kucharczyk) - Robert Lewandowski (83. Roger Guerreiro). Sędziował Martin Atkinson (Anglia). Żółte kartki: Peszko, Mierzejewski - Lymperopoulos. Widzów ok. 12 tys.