Reprezentacja Polski - w przeciwieństwie do swoich grupowych rywali, Albańczyków i Czechów - nie może jeszcze myśleć o grze na Euro 2024. "Biało-Czerwoni" bowiem po swoich listopadowych meczach są już pewni tego, że bezpośredni awans na turniej im umknął, a ich jedyna szansa to marcowe baraże. Jednocześnie sporo słów krytyki spotkało selekcjonera Michała Probierza, który co prawda jako sternik drużyny narodowej jeszcze nie zaznał smaku porażki (na jego koncie są dwa triumfy i dwa remisy), ale mimo wszystko trudno pochwalić go chociażby za podział punktów z Mołdawią na własnym terenie. Trochę nieprzychylnych komentarzy otrzymał on również w kwestii nieprzejednanej postawy związanej z obsadą bramki - jego żelazna hierarchia składa się z Wojciecha Szczęsnego, Łukasza Skorupskiego i Bartłomieja Drągowskiego. Koniec i kropka. Ranking FIFA. Polska nie zmieniła swojej pozycji, awans Anglii Kamil Grabara ironizuje ws. braku powołań do kadry. "Zmieniłem numer, może wyślę maila?" Do tego zagadnienia w wywiadzie udzielonym Łukaszowi Wiśniowskiemu na kanale "Foot Truck" postanowił odnieść się Kamil Grabara, który po raz ostatni pojawił się w reprezentacji na mundialu 2022 w Katarze - a więc można rzec, że ominęła go też cała kadencja Fernando Santosa. Znany z ciętego języka gracz w pewnej chwili dostał pytanie o to, czy od momentu objęcia kadry przez Probierza ktokolwiek ze sztabu się z nim kontaktował. Grabara został też dopytany o to, czy zgadza się z obecną hierarchią. "Myślę, że bazuje ona faktycznie na aktualnej formie. Myślę, że żadnej czynniki pozasportowe tu nie decydują" - powiedział, a w jego głosie dało się bez wątpienia wyczuć wyraźną ironię. Ostry atak, bolało na sam widok. Co z Piotrem Zielińskim? Polak stawia sprawę jasno Reprezentacja Polski na wiosnę znów powalczy o Euro 2024. Baraże to ostatnia szansa 24-latek jest obecnie niepodważalną "jedynką" między słupkami bramki FC Kopenhaga. Kolejną szansę na występ dla reprezentacji Polski mógłby mieć teoretycznie już na wiosnę - o ile zdołałby wygrać rywalizację wśród "Biało-Czerwonych" nie tylko z trójką Szczęsny-Skorupski-Drągowski, ale i z Marcinem Bułką, który ostatnio spisuje się wręcz fantastycznie w OGC Nice. Podopieczni Probierza 21 marca zmierzą się z Estonią w półfinale ścieżki A baraży - i jeśli im się powiedzie, to 26 marca zagrają z kimś z pary Walia - Finlandia. Po raz ostatni Polski zabrakło na Euro w 2004 roku - i miejmy nadzieję, że po dwóch dekadach historia nie zatoczy koła...