Były obawy, że rywalizacja z Holendrami skończy się totalną porażką. Na szczęście uniknęliśmy takiego scenariusza. Wyjściowy skład wskazywał, że trener Michał Probierz będzie grał odważnie, aczkolwiek, jak nasza historia pokazuje ofensywne podejście, nie zawsze jest gwarantem sukcesu. Kiedyś w meczu towarzyskim za kadencji Franciszka Smudy zagraliśmy odważnie przeciwko Hiszpanom i niestety - skończyło się to kompromitacją. Przed niedzielną rywalizacją ja takich obaw nie miałem, bo ostatnie spotkania towarzyskie przed turniejem wyglądały nieźle i pokazały, że coś dobrego zaczęło się dziać w tej drużynie. Coraz więcej zawodników, zwłaszcza nowych i młodych, stara się pokazać z dobrej strony, a nie, jak często dotychczas bywało, chować za plecami bardziej doświadczonych kolegów. Michał Probierz dokonał odważnego posunięcia, wystawiając w pierwszej jedenastce 19-letniego Kacpra Urbańskiego. Uznał, że jeśli mamy nawiązać równorzędną rywalizację z podopiecznymi Ronalda Koemana, to trzeba wystawić przeciwko nim piłkarzy, których cechuje ofensywna gra. Moim zdaniem ten młody, utalentowany zawodnik bardziej przydałby się nam w drugiej części spotkania, żeby dodać energii i kreatywności w walce z podmęczonym rywalem. Zwłaszcza pod koniec meczu z Holendrami, kiedy ewidentnie potrzebowaliśmy więcej ofensywnych opcji. Milik jednak na Euro 2024. Napastnik kadry w nowej, niespodziewanej roli Z kolei w wyjściowej jedenastce brakowało Piotrowskiego i Modera, których siła byłaby atutem i wzmocnieniem naszej pomocy. Pokazali, co potrafią dopiero w drugiej połowie. Błędem było wystawienie Sebastiana Szymańskiego, który - jak pokazały poprzedzające turniej mecze towarzyskie - nie jest w najlepszej formie i nie tylko nie wypadł najlepiej, ale był najsłabszym ogniwem. Zaskoczeniem dla mnie było pojawienie się od pierwszych minut meczu Tarasa Romańczuka. Walczył w środku pola, ale gdy był przy piłce, wybierał najprostsze i najbezpieczniejsze rozwiązania, aczkolwiek należałoby go docenić za wślizg na Codym Gakpo w ważnym momencie. Generalnie - zagrał na miarę swoich możliwości, ale nic ponadto i nie dziwię się, że w drugiej połowie został zmieniony. Na tej pozycji potrzebujemy piłkarza o większych możliwościach motorycznych. Realnie patrząc na mecz z Holandią, nie da się nie zauważyć, że Pomarańczowi mieli wiele sytuacji, żeby strzelić kilka dodatkowych goli, ale warto też podkreślić, że my również mogliśmy wygrać ten mecz. Szkoda, że dwóch sytuacji do strzelenia bramki nie wykorzystał Jakub Kiwior, bo mógł przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę. Grając z klasowym przeciwnikami, nie można pozwolić sobie także na popełnianie takich błędów, jakie widzieliśmy przy naszych straconych dwóch bramkach. Pieją z zachwytu nad Michałem Probierzem. Co za stylizacja. Na jaw wychodzą nieznane dotąd szczegóły projektu Podsumowując - pierwszy występ naszej reprezentacji na EURO, pomimo kilku błędów i niedociągnięć, pozwala patrzeć z optymizmem i nadzieją na wyjście z grupy. Cieszy postawa naszych zawodników, którzy jeśli tylko nie stracą koncentracji i pewności siebie, mogą nas jeszcze pozytywnie zaskoczyć.