Spotkanie z Albanią jest tylko potwierdzeniem tego, w jak wielkim dołku znalazła się reprezentacja Polski pod wodzą Fernando Santosa. Zaczęło się od porażki z Czechami, którą uznano jeszcze za wypadek przy pracy. Trudno był już jednak usprawiedliwiać Polaków po porażce z Mołdawią, a później przyszedł jeszcze mecz z Wyspami Owczymi. Co prawda piłkarze Santosa wygrali, ale styl nie zwiastował niczego dobrego. Zmiana selekcjonera reprezentacji Polski? Padły dwa nazwiska Potwierdziło się to w spotkaniu z Albanią. Polacy zagrali fatalnie, przegrali 0-2 i ich sytuacja jest niezwykle trudna. Po pięciu spotkaniach mają zaledwie sześć punktów i zajmują czwarte miejsce w tabeli, za Mołdawią, Czechami oraz Albanią. W tej sytuacji posada Fernando Sanotsa wisi na włosku i wiele wskazuje, że wkrótce przestanie być selekcjonerem reprezentacji Polski. Zaczęły pojawiać się już kandydatury Macieja Skorży oraz Marka Papszuna, ale na karuzelę wskoczył także... Adrian Mierzejewski. 41-krotny reprezentant Polski jeszcze w grudniu, kilkanaście dni po losowaniu grup Euro 2024, z przymrużeniem oka zaoferował się jako przyszły selekcjoner, a po blamażu w Tiranie ponowił swoją ofertę. - Myślę, że z Adrianem Mierzejewskim byśmy wyglądali lepiej niż za Portugalczyka - komentował w programie "Gramy dalej" Łukasz Gikiewicz. Na razie do śmiechu nie jest jednak władzom Polskiego Związku Piłki Nożnej, ponieważ wiadomo, że w razie zwolnienia Sanotsa będzie trzeba zapłacić mu odprawę. Do tego związek musi być również przygotowany na opłacenie pensji nowego szkoleniowca. Akcje klubu Ekstraklasy zostaną sprzedane. Jest jeden warunek Tymczasem czasu na to wszystko nie ma wiele, ponieważ już w październiku Polacy zmierzą się na wyjeździe z Wyspami Owczymi i u siebie z Mołdawią. PJ