Reprezentacja Polski zakończyła cykl eliminacji do mistrzostw Europy w Niemczech i po wybitnie nieudanej fazie grupowej oraz lepszych barażach udało się awansować, a być może nawet lepszym słowem będzie "wślizgnąć się" do turnieju. Do tego potrzebne było pokonanie najpierw Estonii w Warszawie, a później wygranie na wyjeździe z Walią. Oba te cele udało się osiągnąć, choć do pokonania Walijczyków potrzebne były rzuty karne, w których bohaterem został oczywiście Wojciech Szczęsny. Fatalna faza grupowa reprezentacji Polski W światowych mediach awans naszej kadry na turniej o mistrzostwo Starego Kontynentu odbił się szerokim, nie zabrakło oczywiście także delikatnych szpileczek, które zostały wbite naszym zawodnikom. Te oczywiście odnosiły się do spektakularnie przegranej fazy grupowej, w której Biało-Czerwoni zaprzepaścili wielką szansę od losu. Wydawało się, że z grupy złożonej z: Polski, Czech, Albanii, Mołdawii oraz Wysp Owczych nie da się nie wyjść. Nasza kadra pokazała jednak, że jest inaczej. "Polska zagra na mistrzostwach Europy w niesamowitej grupie D z Francją, Holandią i Austrią. Walijczycy z kolei muszą oglądać turniej, siedząc na kanapie w domu. Polska z gwiazdą Barcelony i byłym napastnikiem Bayernu Robertem Lewandowskim od dawna nie odnosi sukcesów. Lewandowski jako pierwszy strzelił w karnych. Następni strzelcy również dobrze wykonali swoje rzuty karne, dopóki James nie trafił dla Walii. Ostatecznie szczęśliwym zwycięzcą została Polska" - czytamy w niemieckim "Bildzie". Szpileczka wbita Lewandowskiemu i kolegom "Polska gwiazda FC Barcelona Robert Lewandowski był rozczarowany kwalifikacjami do ME. Podopieczni trenera Michała Probierza w swojej grupie kwalifikacyjnej uplasowali się na trzecim miejscu za Albanią i Czechami. Reprezentacja Holandii rozpocznie mistrzostwa Europy w Niemczech od meczu z Polską. Kraj ten dotarł do mistrzostw Europy, pokonując Walię w rzutach karnych w finale barażów" - to z kolei komentarz holenderskiego "nos.nl". "Największą szansę miał Piotrowski, który uderzył zza pola karnego, ale ten minął dalszy słupek. W 120. minucie sędzia Orsato wskazał, że nadszedł czas na rzuty karne: wszyscy strzelili, łącznie z Zalewskim i Piątkiem, po czym - przy stanie 4:5 - Szczęsny obronił uderzenie Daniela Jamesa i wyciągnął Polskę na Euro 2024" - tak awans naszej kadry komentują dziennikarze "La Gazetta dello Sport". Tym samym nie spełnił się najczarniejszy ze snów, jakie mógł mieć kibic reprezentacji Polski. Brak awansu na ten turniej byłby kompletną katastrofą i zakończeniem reprezentacyjnej kariery Wojciecha Szczęsnego. Na całe szczęście jednak dzięki zmianie Fernando Santosa na Michała Probierza udało się zanotować progres, który wystarczył do kwalifikacji na turniej.