W środowe popołudnie, podczas oficjalnego treningu reprezentacji Polski przed meczem z Wyspami Owczymi, na stadionie PGE Narodowym w Warszawie można było spotkać Pawła Kryszałowicza. 33-krotny reprezentant Polski towarzyszył prezesowi Pomorskiego Związku Piłki Nożnej Radosławowi Michalskiemu. Korzystając z okazji, zapytaliśmy byłego napastnika polskiej kadry, o jego odczucia po głośnym wywiadzie Roberta Lewandowskiego. Czy jego zdaniem taki przypływ szczerości był potrzebny akurat teraz? - Ciężko mi jest oceniać. Jeśli go udzielił, to znaczy, że jemu był potrzebny. Ale największą osobistością w tej kadrze jest właśnie Robert Lewandowski i on musi wiedzieć, że zawsze będzie kojarzony z reprezentacją - stwierdził Paweł Kryszałowicz. Paweł Kryszałowicz: Nasze problemy rozwiązywaliśmy w szatni Jak zatem były zawodnik Eintrachtu Frankfurt i Amiki Wronki rozegrałby całą sytuację? - Jak rozwiązywaliśmy problemy? W szatni - uśmiecha się Kryszałowicz. - Media też były wtedy inne, ale problem polega na tym - mówię ogólnie - że dziś każdy piłkarz ma zaufanego dziennikarza. I tu jedna rzecz wyjdzie, tam druga... A powinno być tak, ze takie rzeczy załatwia się w szatni. Wtedy jest jeden komunikat, dobra atmosfera. A tak: ten coś powie, ten nie wie, czy to zastopować, czy coś poprawić i się robi bałagan - analizuje "Kryszał". 49-latek odniósł się też do powołań selekcjonera Fernando Santosa, który postanowił "odkurzyć" w kadrze Grzegorza Krychowiaka oraz Kamila Grosickiego. Z jego wypowiedzi łatwo było domyślić się, że ma na myśli Kamila Grosickiego, który wiosną był najlepszym piłkarzem Ekstraklasy, ale powołania się nie doczekał. Teraz, kiedy on i cała Pogoń Szczecin są w dołku, skrzydłowy zameldował się na kadrze. Kryszałowicz broni też powołania Krychowiaka. - Są zawodnicy potrzebni, choć czasem nie widać ich pracy na pierwszy rzut oka. Wiem, że zaraz ktoś powie, że Grzesiu Krychowiak się nie nadaje. Ale on swoją robotę robił. Nie ma go i narzekamy, że go nie ma. On ma swoje zadania, nie jest od strzelania bramek, nie będzie pięciu kiwał. Będzie zabezpieczał tył i miał dużo odbiorów. Jak ktoś przeanalizuje jego grę, to ma dużo odbiorów - twierdzi. W środku kadry aż się gotuje. Santos nie wytrzymał. Jego słowa szokują Najszybszy hat-trick w historii polskiej kadry Na koniec przypomnieliśmy Kryszałowiczowi spotkanie z Wyspami Owczymi z 2004 roku, w którym już przed przerwą zdobył cztery bramki. W tym trzy od 40. do 43. minuty. To wciąż rekordowo szybki hat-trick w historii reprezentacji Polski. - Jutro proszę o to samo, można postrzelać. W cztery minuty zdobyć trzy bramki - proszę postrzelać - uśmiechał się, dając do zrozumienia, że taka sztuka przeciwko żadnemu rywalowi nie jest łatwa. Tamto spotkanie zakończyło się wygraną "Biało-Czerwonych" 6-0 i choć tym razem Polacy też są zdecydowanym faworytem, to po blamażu w Kiszyniowie wszyscy fani odczuwają sporą niepewność przed meczem z teoretycznym autsajderem. Początek starcia już dziś o godzinie 20.45. Z PGE Narodowego Wojciech Górski, Interia