To pierwsza za kadencji Czesława Michniewicza, a zarazem najwyższa porażka Polski od wyjazdowego lania 0-6 z Hiszpanią w Murcii w 2010 r., w meczu towarzyskim. Podopieczni Michniewicza byli rozbici na boisku, a także mentalnie. Tylko garstka spośród nich podziękowała kibicom za wspaniały doping. Reszta uciekła do szatni. CZYTAJ TEŻ: Koszmar w Belgii. Oto najwyższe porażki reprezentacji Polski w historii Belgia - Polska. Roberto Martinez skorygował zespół po porażce z Holandią Trener Belgów Roberto Martinez zmienił obronę, by zatrzymać Roberta Lewandowskiego. W miejsce Boyaty posłał Dendockera. W ataku kontuzjowanego Lukaku zastąpił Batshuayi, czego się należało spodziewać. Koło fortuny zakręciło się dla nas już na początku, gdy Batshuayi trafił w słupek, a Edin Hazard dobił obok pustej bramki. Akcję napędził prostopadłym podaniem Kevin de Brune. W sporej mierze Belgowie dzięki niemu rządzili w posiadaniu piłki, wymieniali dwa razy więcej podań. Kevin był reżyserem, ale tym razem nie pozostał sam w domu Miał też asystentów w postaciach Axela Witsela i Youriego Tielemansa, którzy również dobrze operowali prostopadłymi podaniami. Dzięki temu gra w pionie "Czerwonych Diabłów" wyglądała wręcz wzorcowo. Belgia - Polska. Michniewicz z reprymendą dla Puchacza Czesław Michniewicz po 18 minutach zgotował reprymendę Tymoteuszowi Puchaczowi. Za co? Za jakość dośrodkowań, w sprawie których uczulał go już po meczu z Walią. Przy pierwszej próbie piłkarz Trabzonsporu posłał piłkę pod nogi rywali. Selekcjoner oczekuje od niego dośrodkowań omijających obronę rywala. - Dobrze, dobrze panie trenerze - odparł Puchacz. - Mówi mi dobrze, dobrze, a później podaje inaczej - denerwował się Michniewicz w kierunku swych asystentów. Po chwili Tymek dostał po głowie od "Lewego". Kapitan zrugał go przez pół boiska za zbyt paniczne wybicie piłki do przodu, gdzie Robert był sam na trójkę defensorów Belgii. Nie wróżył nam dobrze fakt, że Grzegorz Krychowiak już po kwadransie miał kartkę, za przerwanie faulem kontry rywali. "Biało-czerwone to barwy niezwyciężone i Polacy gramy u siebie" - nasi rodacy trzymali ster na trybunach. Zgodnie z oczekiwaniami było ich znacznie więcej niż 2,5 tysiąca - właśnie tyle biletów rozprowadził PZPN. Polacy zajęli też znaczną część sektorów przeznaczonych dla gospodarzy. Belgia - Polska. Lewandowski dał nam prowadzenie. Miłe złego początki W akompaniamencie tych śpiewów "Biało-Czerwoni" wyszli na prowadzenie. Po wrzucie z autu, który wywalczył Lewandowski, wygrywając starcie z dwójką rywali, Piotr Zieliński przemknął przed nosem obronie. By oddać do Sebastiana Szymańskiego, którego magiczne dotknięcie otworzyło drogę do bramki Robertowi. "Lewy" w sytuacji sam na sam lewą nogą pokonał Simona Mignoleta. CZYTAJ TEŻ: Belgia - Polska. Lewandowski o krok od "króla futbolu". Pnie się w historycznym rankingu Bramkarz FC Brugge spodziewał się uderzenia prawicą, ale Robert nie bawił się w przekładanie, tylko wykazał się sprawnością i szybkim strzałem. W 36. min Krychowiak starł się z Axelem Witselem i oberwał od niego łokciem w twarz, za co Ivan Krużliak pokazał Belgowi żółtą kartkę. Belgia - Polska. Axel Witsel wyrównał tuż przed przerwą Belgia nie miała przewagi w okresie, w którym zdobyła wyrównującą bramkę. Naszą obronę zaskoczyło przeszywające podanie Carrasco do De Bruyne, którego strzał Bartłomiej Drągowski obronił, pomimo rykoszetu. Nasz bramkarz był jednak bezradny przy potężnej dobitce Witsela, mimo że piłka zmierzała w bliższy róg. - To prawda, ale pamiętajmy, że Drągowski przemieszczał się od lewego słupka, przez co nie zdążył do drugiego. Tak samo jak Puchacz nie nadążył do Witsela. To wszystko się działo w ułamku sekundy - powiedział nam Andrzej Niedzielan, który komentował spotkanie w Polsacie Sport z Bożydarem Iwanowem. Po lekturze powtórki mogliśmy tylko żałować, że nie udało się ekspediować piłki S. Szymańskiemu, który w polu karnym miał ją w zasięgu, zanim trawiła do Witsela. Czesław Michniewicz nie czekał ze zmianami i już po przerwie wprowadził Bartosza Bereszyńskiego za Puchacza i Damiana Szymańskiego za Krychowiaka. Defensywny pomocnik z żółtą kartką to spore ograniczenie w agresywności gry. CZYTAJ TEŻ: W ocenach nie zostawiamy suchej nitki! Oto antybohater! Belgia - Polska. Drągowski ratował zespół do pewnego czasu Drągowski zwijał się jak w ukropie. W 57. min, w jednej akcji, dwukrotnie uratował zespół. Najpierw obronił główkę z bliska Batshuaya, a za moment mocne kopnięcie w prawy róg Edena Hazarda. Upiekło nam się jednak tylko na kilkadziesiąt sekund. Zieliński podał do Lewandowskiego, który miał tuż za plecami Toby’ego Alderweierelda. Rosły defensor wybił piłkę "Lewemu", ale dlaczego na środku polskiej pomocy powstał wówczas Rów Mariański? Belgowie wyszli w trójkę na dwójkę naszych stoperów. Eden Hazard oddał do De Bruyne, który wygrał pojedynek z Drągowskim strzałem w prawą stronę. Odgryźć próbował się Jakub Kamiński, nie znalazł jednak dośrodkowaniem Lewandowskiego. Robert zapytał go gestem, dlaczego nie spróbował podania podkręconą piłką, z ominięciem stopera. Trzecią zmianą naszego selekcjonera było wpuszczenie na prawą stronę Matty’ego Casha, by zatrzymać szalejącego tam akcjami z łamaniem do środka Yannicka Carrasco. Za moment Michniewicz oszczędził jeszcze "Lewego", by dać szansę Adamowi Buksie. Najlepszego piłkarza ostatnich dwóch lat żegnały brawa na stojąco kibiców obu stron. Przewagę gospodarzy przypieczętował kwadrans przed końcem rezerwowy Leandro Trossard. Wystarczyły dwa prostopadłe podania De Bruyne i Batshuaya, po których Leandro zwodem na zamach minął Jana Bednarka i z bliska pokonał Drągowskiego. Nie było żadnych złudzeń: jedna drużyna grała w piłkę, a druga za nią biegała. Nie zawsze skutecznie. Mieliśmy ogromne kłopoty z wyjściem za połowę. "Biało-Czerwonych" dobił Trossard pięknym strzałem w okienko dalszego rogu. Inna sprawa, że nasi piłkarze nie powinni mu dać tyle miejsca na przymierzenie i czasu na rozegranie rzutu rożnego z Carrasco. Gdy jeszcze Leander Dendoncker z 25 m wypalił w lewy róg, mecz zamienił się w kopanie leżącego. Polska druga linia istniała tylko w teorii, została stłamszona we własnym polu karnym. Belgowie korzystali z tego pełnymi garściami. Do Dendonckera nie pofatygował się nikt. Delikatnie mógł wynik dla nas poprawić Nicola Zalewski, ale przegrał pojedynek z Simonem Mignoletem. Cash z kolei nie trafił na bramkę. Za to Lois Openda skorygował wynik na 6-1, wygrywając pojedynek z Drągowskim. Czesława Michniewicza czeka teraz arcytrudne zadanie: pozbieranie zespołu na sobotnie starcie z Holandią w Rotterdamie. CZYTAJ TEŻ: Belgia - Polska. Kibice nie wytrzymali. Kubeł zimnej wody! Dywizja A Ligi Narodów Belgia - Polska 6-1 (1-1) Bramki: 0-1 Lewandowski (28. Z podania Szymańskiego, 1-1 Axel Witsel (42. Z podania Castagne), 2-1 Kevin De Bruyne (58. Z podania E. Hazarda), 3-1 Leandro Trossard (73. Z podania Batshuaya), 4-1 Trossard (81. Z podania Carrasco), 5-1 Leander Dendoncker (84.), 6-1 Lois Openda (90. +3 z podania T. Hazarda). Belgia: Mignolet - Dendocker, Alderweireld, Vertonghen - Castagne (84. T. Hazard), Tielemans, Witsel, Carrasco - De Bruyne (75. De Ketelaere), Batshuayi (84. Openda), E. Hazard (66. Trossard). Polska: Drągowski - Gumny, Glik, Bednarek, Puchacz (46. Bereszyński) - J. Kamiński (82. Zalewski), Krychowiak (46. D. Szymański), Żurkowski, S. Szymański (66. Cash) - Zieliński - Lewandowski (69. Buksa). Sędziował Ivan Krużliak ze Słowacji. Żółte kartki: Witsel oraz Krychowiak Z Brukseli Michał Białoński, Interia