- Czy odczuwam ten turniej jakoś inaczej? Na razie skupiam się na tym, by przygotować się do każdego kolejnego meczu, bo uważam, że ten zespół ma potencjał. Na refleksje przyjdzie czas - mówił na wczorajszej konferencji Wojciech Szczęsny. Bramkarz Juventusu znajdzie się jutro w wyjściowym składzie reprezentacji Polski, ale kto wie, czy nie będzie to jego przedostatni mecz w kadrze. Golkiper już wcześniej zapowiedział, że zakończy reprezentacyjną karierę po Euro 2024. Jeżeli więc Polska nie wyjdzie z grupy, Szczęsny przeciwko Austrii zagra po raz przedostatni z Orłem na piersi. Później zostanie mu tylko mecz z Francją, który będzie jego 85. występem w reprezentacji. Szczęsny zamierza jednak zrobić wszystko, by powiększyć tę liczbę chociaż o spotkanie 1/8 finału. Przewidywana zmiana w obronie W linii obrony prawdopodobnie dojdzie do jednej zmiany. Od wtorku razem z drużyną trenował już Paweł Dawidowicz, który w wyjściowym składzie ma zastąpić Bartosza Salamona. - Zdaję sobie sprawę, że grałem dziś pewnie dlatego, że selekcjoner nie mógł skorzystać z Dawidowicza - mówił po meczu z Holandią sam Salamon. Defensor Lecha Poznań zaliczył mieszany występ, bo choć miał kilka naprawdę dobrych interwencji, to był zamieszany w obie stracone bramki. Przy drugiej z nich popełnił wyraźny błąd. Ponadto mecz z "Pomarańczowymi" kończył ze zmiażdżonymi palcami i starcie z Austrią raczej rozpocznie na ławce rezerwowych. Miejsce w składzie powinni utrzymać Jan Bednarek oraz Jakub Kiwior. Slisz i Moder palą się do gry. Ale nic nie jest pewne Na wahadłach absolutnymi pewniakami są Nicola Zalewski i Przemysław Frankowski. Większy ból głowy selekcjoner ma w środku pola. Tam pewniak jest w zasadzie jeden - Piotr Zieliński. I to tylko pod warunkiem, że PZPN nie tworzył zasłony dymnej, tłumacząc, że jego indywidualne treningi wynikały tylko z kontroli obciążeń. Na pozycji numer sześć rywalizują ze sobą Taras Romanczuk oraz Bartosz Slisz. Przeciwko Holandii zagrał pierwszy z nich, ale faworytem do gry z Austrią może być Slisz. To piłkarz szybszy, mobilniejszy i być może bardziej nadający się do gry z tak intensywnie grającym przeciwnikiem jak Austria. Z kolei Jakub Moder ma zająć miejsce Sebastiana Szymańskiego, który w meczu z Holandią zawiódł. Powrót Lewandowskiego i ból głowy selekcjonera Trudno wyobrazić sobie, by miejsca w ataku nie zajął Robert Lewandowski, jeśli tylko będzie już zdrowy i gotowy do gry. W ostatnich dniach trenował i strzelał na bramkę bez większych problemów, więc wydaje się, że trener Probierz, choć do końca unikał jednoznacznych deklaracji, będzie mógł skorzystać ze snajpera Barcelony. Obsada drugiego z napastników pozostaje największym bólem głowy selekcjonera. Tam kandydatów jest trzech i za każdym z nich przemawiają inne argumenty. Adam Buksa zagrał znakomicie z Holandią, strzelając do tego gola po rzucie rożnym. Z pewnością zasłużył, by utrzymać miejsce w składzie. Ale jego profil gry jest dość podobny do Lewandowskiego. Być może Probierz będzie szukał innego typu zawodnika obok "Lewego". Takim piłkarzem mógłby być Karol Świderski, który w kadrze częstował grał w parze z Lewandowskim, a ich współpraca zazwyczaj wyglądała bardzo dobrze. "Świder" nie jest jednak w formie z jesieni i po transferze do Serie A zauważalnie spuścił z tonu. Z Holandią nie dał najlepszej zmiany. Trzecią opcją, ale wcale nie mniej realną pozostaje postawienie na Kacpra Urbańskiego. 19-latek z Holandią po raz pierwszy w karierze zagrał w kadrze w wyjściowym składzie i udowodnił, że ma ogromny potencjał, już teraz dysponując znakomitą techniką i odwagą w grze. Wystawienie go od pierwszej minuty byłoby odważną decyzją Probierza, ale ten w ostatnim czasie przyzwyczaił nas właśnie do odważnych wyborów. Przewidywany skład reprezentacji Polski na mecz z Austrią: Wojciech Szczęsny - Jan Bednarek, Paweł Dawidowicz, Jakub Kiwior - Przemysław Frankowski, Bartosz Slisz (Taras Romanczuk), Jakub Moder, Piotr Zieliński, Nicola Zalewski - Robert Lewandowski, Adam Buksa (Karol Świderski, Kacper Urbański) Z Berlina Wojciech Górski i Tomasz Brożek, Interia