Redakcja "Przegląd Sportowy Onet" jako pierwsza w lipcu ubiegłego roku informowała o potężnym skandalu, jaki wybuchł wokół reprezentacji Polski. W konflikt z lekarzem kadry - Jackiem Jaroszewskim wdał się Grzegorz Krychowiak. Pomocnik biało-czerwonych wspólnie z bratem zdecydowali się na założenie spółki - MedKliniki, w której udziały miał również Jaroszewski. Pomiędzy stronami wybuch poważny konflikt, który przeniknął do mediów. Krychowiak oskarżył Jaroszewskiego o próbę przejęcia spółki i złożył w tej sprawie wniosek do prokuratury. Na reakcję drugiej strony nie trzeba było długo czekać. Lekarz reprezentacji podczas konferencji prasowej w odwecie ujawnił, że brat doświadczonego gracza oszukał go. Głośnym echem odbił się jego wywiad dla "Przeglądu Sportowego Onet", w którym zdradził, że cieszył go brak powołań dla gracza w czasie kadencji Fernando Santosa. Jak się okazało, konflikt z Krychowiakiem wybuchł już w trakcie mundialu w Katarze. - Chciałbym powiedzieć, że było mi to obojętne, ale skłamałbym. Za każdym razem, kiedy Fernando Santos go nie powoływał, czułem małą ulgę, że się nie zobaczymy - ujawnił Jaroszewski. Przełomowe wieści ws. Szymańskiego. Ogłasza to głośno. Wtedy dojdzie do oficjalnych rozmów Kolejna odsłona konfliktu na linii Jaroszewski - Krychowiak W ostatnich dniach światło dzienne ujrzały nowe fakty w sprawie konfliktu na linii Jaroszewski - Krychowiak. "Przegląd Sportowy Onet" ujawnił, że wbrew deklaracjom braci Krychowiak, Jacek Jaroszewski nie starał się ich okraść, a wręcz przeciwnie - wziął na siebie wszelkie zobowiązania finansowe, szacowane na kwotę blisko trzech milionów złotych. "Przejęcie Medkliniki (to spółka-córka bez żadnego majątku), a więc najpierw sprzedaż Tadeuszowi Fajferowi, a następnie odkupienie jej przez doktora Jaroszewskiego za 5 tys. zł, na pierwszy rzut oka mogło wyglądać na zorganizowaną akcję, mającą na celu pozbycie się z grona właścicielskiego braci Krychowiaków i tak było przez nich przedstawiane. Chodziło jednak o co innego - o odzyskanie wspomnianej kontroli nad dokumentami i działaniami firmy. Lekarz reprezentacji Polski, zanim zdecydował się na ten ruch, wielokrotnie prosił o wgląd do dokumentów spółki-matki i za każdym razem spotykał się z odmową" - czytamy. Redakcja ujawniła, że koszt otwarcia kliniki wynosił około 3 miliony złotych. 60 procent udziałów spółki miało należeć do Krychowiaków, a pozostałe 40 procent do Jacka Jaroszewskiego i fizjoterapeuty reprezentacji Polski, Pawła Bambra. Za opłacenie otwarcia odpowiedzialni byli Grzegorz Krychowiak i jego brat, a pozostałe wydatki miały zostać rozłożone między udziałowców. Brat Grzegorza Krychowiaka oskarżony o wyłudzenie. Prokuratura bada sprawę Trzęsieni ziemi w Barcelonie. Lewandowski nie wytrzymał, nagły ruch Polaka Krzysztof Krychowiak według najnowszych doniesień miał przedstawić lekarzowi kadry, że koszt otwarcia kliniki wyniósł jednak nie 3 miliony, zaś 4,5 mln złotych, w związku z czym Jaroszewski i Bamber dołożyli 40 proc. od nadwyżki. Kwota w rzeczywistości była niższa od zakładanej - wyniosła mniej więcej 2,6 miliona złotych. W tej sytuacji Jaroszewski twierdzi, że doszło do wyłudzenia. To nie wszystko. Jak się okazuje, koszmarną pomyłkę zaliczył Sąd Okręgowy w Szczecinie. W wyniku błędy Jaroszewski otrzymał odpis akt sprawy i umowę pożyczki z 1 lutego 2021 roku. W pierwotnej wersji, którą mejlowo dostał Jaroszewski, w dniu zawarcia umowy pożyczkodawcą był Krzysztof Krychowiak. W piśmie sądowym widniał jednak Artur Kuczmowski, którego firma zajmuje się obsługą księgowości Krychowiaków. Oprócz tego w umowie znalazły się zapisy, których nie było wcześniej, m.in. wpisanie celu, na który pożyczone pieniądze mają zostać spożytkowane. Według strony lekarza i fizjoterapeuty reprezentacji Polski, dokument został celowo sfałszowany.