27 marca reprezentacja Polski rozegra swój drugi mecz w ramach eliminacji mistrzostw Europy (trzy dni wcześniej zmierzy się z Czechami w Pradze). Biało-czerwoni zagrają z Albanią, a selekcjoner Fernando Santos będzie miał okazję, aby zaprezentować się polskim kibicom. Wciąż jednak nie wiadomo, gdzie odbędzie się to spotkanie. Wątpliwości spowodowane są problemami PGE Narodowego, gdzie kilka miesięcy temu wykryto wady konstrukcyjne dachu. W efekcie tego stołeczny obiekt został zamknięty 11 listopada 2022 roku, tuż przed towarzyskim meczem z Chile. I dla imprez masowych, z udziałem wielotysięcznej publiczności, pozostaje zamknięty do dziś. Według naszych najnowszych ustaleń wszystko wskazuje na to, że mecz jednak odbędzie się w Warszawie! Co prawda formalna decyzja jeszcze nie zapadła, ale to kwestia dni, a może nawet godzin. Kadra zagra na PGE Narodowym? W sobotę informowaliśmy o tym, że wciąż trwa walka o to, aby mecz odbył się w Warszawie. Zależy na tym szefom PGE Narodowego, ale także działaczom z PZPN, dla których gra w stolicy jest gwarancją wysokich wpływów za bilety. Jednocześnie UEFA od jakiegoś czasu naciskała na PZPN, aby ten wskazał miejsce rozegrania spotkania. Termin decyzji był wyznaczony na poniedziałek, ale PZPN gra na czas. Wszystko ze względu na badania zlecone specjalistom z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Jak ustaliliśmy, rezultaty zostały przekazane Narodowemu we wtorek. I są pozytywne! Teraz została już tylko kwestia rekomendacji zespołu, w skład którego wchodzi kilku profesorów, przedstawiciele firmy SBP ze Stuttgartu (projektant dachu) i szefowie PGE Narodowego. A ta - jak słyszymy - będzie lada dzień! Gdańsk czeka na informacje Gdyby jednak okazało się, że gra w Warszawie będzie niemożliwa, albo PZPN zdecyduje się prewencyjnie na inny obiekt, to w kolejce czeka już Polsat Plus Arena. Operator stadionu w Gdańsku od kilku tygodni jest w stałym kontakcie z PZPN i w razie kłopotu, jest gotowy przejąć mecz z Albanią. W takim wypadku nad morzem odbyłoby się zapewne także całe zgrupowanie reprezentacji. Sebastian Staszewski, Interia