Historia meczów piłkarskiej reprezentacji Polski w stolicy Walii Cardiff jest krótka, ale ciekawa. Trzy razy zagraliśmy w walijskiej stolicy, dwa razy wygrywając - oba zwycięskie mecze odbyły się na arenie niedzielnych zmagań - Millennium Stadium, który obecnie ze względów sponsorskich nosi nazwę Principality Stadium. 1973. Walia - Polska 2-0 Pierwsze spotkanie to mecz eliminacji mistrzostw świata w 1974 r. Na nieistniejącym już stadionie Ninian Park Walijczycy stłamsili drużynę Kazimierza Górskiego w pierwszym meczu eliminacji mistrzostw świata, które zakończyły się tak wspaniale. To były złe miłego początki Pierwszy gol w Cardiff padł po wrzucie piłki z autu w stylu rugby, w którym przecież Walijczycy są potęgą. Zaraz potem miała miejsce niewielka "pitch invasion", Polacy nie wiedzieli o co chodzi nie tylko dlatego, że grali (jedyny raz w historii?) w błękitnych strojach. Drugi gol Trevora Hockeya przypieczętował sprawę. Hokejowa broda Hockeya była dość przerażająca nie wspominając o całej reszcie. Gdy przegrywasz w pierwszym meczu eliminacji grupowych na cztery spotkania do rozegrania to sytuacja staje się ekstremalnie ciężka, a jednak Polacy udźwignęli nieudany start. Można zaryzykować, że tamten wieczór pomógł zahartować polską stal i dał podwaliny pod wygraną 3-0 w chorzowskim rewanżu i przede wszystkim zwycięski remis na Wembley. Mecz na obiekcie II-ligowego Cardiff City był reprezentacyjnym pożegnaniem znanego lewego obrońcy Zygmunta Anczoka i mniej znanego napastnika Włodzimierza Wojciechowskiego. 2001. Walia - Polska 1-2 Kolejny mecz w Cardiff to już zupełnie inny czas i inny wiek, czyli millenium. Na stadion o takiej też nazwie (Millenium) przeniosła się reprezentacja Walii. O tym, że był to inny czas świadczył również skład reprezentacji Polski. Otóż w drużynie zmierzającej po pierwszy od 16 lat awans na mundial pierwsze skrzypce grał naturalizowany Nigeryjczyk, czarnoskóry Emmanuel Olisadebe. Media ekscytowały się wówczas stanem jego kolana ("Oli" oj boli!) i czy ślub z Beatą Smolińską (poznali się w Pizza Hut) nie zakłóci przygotowań do meczu w Cardiff. "Emsi" cierpliwie słuchał pytań po polsku, odpowiadał po angielsku. Bilety kosztowały 10 funtów, ale rozchodziły się słabo, bardziej na fali było rugby. Na meczu piłkarzy był najlepszy polski rugbista w historii, Grzegorz Kacała, który przez pięć lat występował w Cardiff RFC. Gospodarze objęli prowadzenie po strzale Nathana Blake’a - nie popisał się Jerzy Dudek, wtedy jeszcze gracz Feyenoordu Rotterdam, już mocno kojarzony z Arsenalem, który ostatecznie wylądował w Liverpoolu. Wyrównał niezawodny (i zdrowy) Olisadebe. Mecz na polską korzyść rozstrzygnął Paweł Kryszałowicz, który zastąpił nieruchawego kapitana, Andrzeja Juskowiaka. Po "Jusko" kapitanem został Tomasz Iwan, który po meczu mówił, że opaskę na pamiątkę schowa do plecaka. Chyba nosi ją tam do dzisiaj, więcej w kadrze nie zagrał. Po triumfie z Walią już tylko kataklizm mógł biało-czerwonym odebrać bilety na mistrzostwa świata. 2004. Walia - Polska 2-3 Nic dwa razy się nie zdarza, ale trzy lata później na stadionie w Cardiff znów przegrywaliśmy i znów wygraliśmy. Eliminacje do niemieckiego mundialu w 2006 r. Polacy zaczęli tak jak 32 lata wcześniej - od meczów z wyspiarzami. W pierwszym meczu wygrali 3-0 z Irlandią Północną w Belfaście, by ulec w Chorzowie Anglii 1-2 po samobójczej bramce Arkadiusza Głowackiego. Potem przyszedł podwójny wyjazdowy bój - z Austrią w Wiedniu i Walią w Cardiff. W pierwszym z tych spotkań selekcjonerowi Pawłowi Janasowi skórę uratował Tomasz Frankowski, który w 67. minucie zastąpił bezproduktywnego Grzegorza Rasiaka. 10 tysięcy polskich fanów na Praterze niemal siłą wywołało filigranowego napastnika Wisły na plac gry, ten odwdzięczył się bramką i asystą, które dały Biało-Czerwonym wygraną 3-1. Mimo to, selekcjoner Janas nie był przekonany. - Nie wiem czy z Walią nie bardziej przydatny będzie Grzesiu Rasiak. To typowy taran - mówił trener. - Z Austrią zagrał bardzo słabo - oponowali dziennikarze. - Panowie, słabo, nie słabo, ale to był mecz walki. I Rasiak walczy. Gdyby Frankowski występował od początku, to zostałby skopany, a może i upolowany. Selekcjoner sam chyba nie dowierzał we własne słowa, bo od początku meczu w Cardiff nie wystawił Rasiaka, nie wystawił też "Franka", za to zdecydował się na...Piotra Włodarczyka, ojca obecnego napastnika Górnika Zabrze, Szymona. Były obawy czy małego "Franka" (który wyglądał jakby grał w za dużych ciuchach) nie połamią rośli Walijczycy, w mediach trener Franciszek Smuda, mówił o nim "Paluszek", z racji wzrostu oraz nazwiska, pod którym początkowo grał w Wiśle niezatwierdzony jeszcze do gry Frankowski. Napastnik nic sobie nie robił z tych obaw, w 60. minucie zastąpił "Nędzę" i zrobił to samo co kilka dni wcześniej w Wiedniu - odwrócił losy spotkania, gdy Polacy grali fatalnie i przegrywali 0-1. "Franek" dał wyrównującą bramkę, brał udział w akcji, po której do siatki trafił "Magic" Żurawski, dzieła dopełnił Jacek Krzynówek. Walijczycy zbliżyli się na 2-3 po bramce Johna Hartsona. Meczem z Walią do klubu wybitnego reprezentanta wszedł Tomasz Hajto, który zagrał po raz 60 z orłem na piersi. - Dobrze, że wszedł na boisko nasz "koliberek" i wytłumaczył Walijczykom na czym polega gra w piłkę - cieszył się po meczu Kamil Kosowski z 1.FC Kaiserslautern. - Uratowałem posadę Pawłowi Janasowi - Tomasz Frankowski po takim meczu nie musiał gryźć się w język. Mały, a cieszy do dziś jako deputowany do Europarlamentu w Brukseli. Walia - Polska w Lidze Narodów. Kiedy mecz? Polska zmierzy się z Walią w meczu Ligi Narodów w niedzielę 25 września o godz. 20.45 na Stadionie Millennium w Cardiff. Transmisja w Polsat Sport Premium 1. Relacja na sport.interia.pl. Maciej Słomiński, Interia