- Te powołania zszokowały? Dlaczego? - dziwi się Fornalik w rozmowie z "Faktem". - Mariusz systematycznie gra w swoim zespole w dość silnej lidze. Przyglądaliśmy mu się - podkreślił selekcjoner, odpowiadając na pytanie o najbardziej zaskakujące powołanie, czyli powrót do kadry Mariusza Lewandowskiego z ukraińskiego Sewastopolu. - Mamy wielu zawodników z środka pola zagrożonych kartkami. Grzegorz Krychowiak, Eugen Polanski czy Mateusz Klich muszą uważać, dlatego Mariusz jest naszą alternatywą w pomocy - dodał szkoleniowiec. Co z Wasilewskim, który długo szukał klubu, a w Leicester City zagrał dopiero raz? - Ale znalazł i to dość dobry - mówi Fornalik. - Odwiedziłem go. Moim zdaniem nabrał ogłady - komentuje trener poczynania Sławomira Peszki w FC Koeln. W piątek Fornalik powołał piłkarzy z klubów zagranicznych. 34-letni Lewandowski 64. i na razie ostatni występ w reprezentacji zanotował 14 października 2009 roku na zakończenie przegranych eliminacji do mundialu RPA, kiedy po zwolnieniu Leo Beenhakkera kadrę prowadził tymczasowo Stefan Majewski. Niepodważalnym atutem Lewandowskiego jest znajomość ligi ukraińskiej, w której gra od 12 lat. W tym sezonie z Sewastopolem wrócił do ekstraklasy i od początku sezonu występuje w podstawowym składzie. Innym piłkarzem dawno nieoglądanym w zespole narodowym jest Sławomir Peszko z drugoligowego niemieckiego FC Koeln. Grał on w reprezentacji regularnie za kadencji trenera Franciszka Smudy, który wykluczył go z kadry wiosną 2012 po incydencie z taksówkarzem, wskutek którego spędził noc w izbie wytrzeźwień. Po rocznej przerwie szansę występu w biało-czerwonych barwach będzie miał Grzegorz Wojtkowiak, obrońca innego niemieckiego drugoligowca - TSV 1860 Monachium. Od marca w reprezentacji nie grał natomiast Marcin Wasilewski. Niedawno znalazł nowy klub, a we wtorek zdążył już w nim zadebiutować. Teraz po raz pierwszy stawi się na zgrupowaniu jako gracz angielskiego drugoligowca Leicester City. Z piłkarzy, którzy byli regularnie powoływani do kadry, zabrakło natomiast Sebastiana Boenischa z Bayeru Leverkusen. Z Ukraińcami w Charkowie (bez udziału publiczności - decyzja UEFA - red.) Polacy zmierzą się 11 października, a z Anglikami na londyńskim Wembley - cztery dni później. Tylko dwa zwycięstwa sprawią, że zajmą jedno z dwóch czołowych miejsc w grupie H eliminacji, co oznaczać będzie bezpośredni awans do MŚ w Brazylii, bądź możliwość rywalizacji w barażach. Sprawdź sytuację w "polskiej" grupie eliminacji MŚ