- Początek meczu udał nam się, szybko objęliśmy prowadzenie. Później były incydenty, rzucona petarda ogłuszyła naszego bramkarza Przemka Tytonia. Odniosłem wrażenie, że Przemek nie doszedł do siebie po tym incydencie już do końca pierwszej połowy. Gdy został trafiony petardą, szykowaliśmy do zmiany Tomka Kuszczaka, ale Przemek był w stanie grać dalej - tłumaczył trener Polaków. - Czarnogóra obudziła się właśnie w przerwie spowodowanej petardami, a to jest normalne, że musiała atakować - podkreślał Fornalik. Zapytaliśmy selekcjonera, dlaczego tak łatwo dawaliśmy się spychać w pole karne? - Odsyłam do innych spotkań, jakie Czarnogórcy rozegrali tu z wieloma zespołami. Nawet z Czechami, z którymi przegrali 0-1, mogli wygrać 4-1. Piłka jest taka, że nie da się ciągle kontrolować sytuacji, jesteśmy dopiero na pierwszym etapie, uczymy się wielu elementów - mówił trener. - Pierwszego gola straciliśmy w sytuacji, gdy Borysiuk leżał na ziemi, moim zdaniem był faul. Drugi padł tuż w samej końcówce pierwszej połowy. Nie było łatwo, przegrywaliśmy, ale jednak pokazaliśmy charakter i potrafiliśmy się podnieść - wskazywał pozytywy z remisu Fornalik. - Za występ w tym meczu wyżej oceniam Roberta Lewandowskiego niż Vuczicnicia, wolałbym mieć jego w drużynie - dodał trener. - Teraz hasło jest jedno - zwycięstwo z Mołdawią i to jest nadrzędne zadanie! - mobilizuje zespół Fornalik. - Za te incydenty tutejsza federacja zostanie zapewne ukarana, ale na tym skorzystają już nasi przeciwnicy. Cóż zrobić, taka jest piłka. Trener Orłów nie mógł sobie darować czerwonej kartki Obraniaka. - Nie przypominajcie mi, ja również pamiętam, że to nie pierwsza czerwona kartka Ludovica. Szykowałem już zmianę, by zagrać bardziej odważnie, a tu tracimy zawodnika. Cóż zrobić, trudno... - rozkładał ręce pan Waldemar. Dodał, że w przerwie, w szatni starał się zmobilizować zespół. - Wierzyliśmy, że możemy przynajmniej zremisować - dodał. Fornalik zaznaczył też, że brak w wyjściowym składzie Damiena Perquisa nie oznacza, że rezygnuje z tego stopera. - Postawiłem na Glika, który jest we Włoszech od 2,5 roku, a ostatnio gra regularnie w Serie A, dzięki czemu zna specyfikę tych zawodników (Vucinicia i Joveticia - przyp. red.). Rozmawiałem z Damienem, liczę na niego nadal, mam nadzieję, że zacznie grać w swoim klubie. Z Podgoricy Michał Białoński Grupa H - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę