Przypomnijmy, że Ukraina została ukarana zamknięciem dla publiczności stadionu w Charkowie na mecz z Polską 11 października oraz zakazem rozgrywania spotkań el. MŚ 2018 we Lwowie, a także grzywną w wysokości 45 tys. franków szwajcarskich (ok. 150 tys. zł), za zajścia podczas meczu z San Marino. W czasie spotkania rozegranego 6 września we Lwowie, delegaci FIFA oraz organizacji antyrasistowskiej FARE (Football Against Racism Europe) dopatrzyli się na trybunach m.in. banerów z rasistowskimi treściami oraz dużej koszulki z numerem 88, który dla neonazistów oznacza oddanie hołdu Hitlerowi. Ponadto kilkadziesiąt osób wykonywało małpie gesty pod adresem urodzonego w Brazylii Ukraińca Edmara. Zamknięcie stadionu dla fanów na arcyważny mecz z Polską, to byłby duży cios, dlatego Ukraińcy starają się o zawieszenie kary nałożonej przez FIFA. Jak się dzisiaj okazało Ukrainie udało się zmienić decyzję piłkarskiej centrali i kibice będą obecni na meczu z Polską. Informację przekazaną przez prezesa PZPN potwierdził wiceprezydent UEFA Hryhorij Surkis. - Sankcje nie zostały cofnięte, a jedynie zawieszone na czas procedury apelacyjnej - powiedział Surkis, honorowy prezes Federacji Futbolu Ukrainy na wspólnej konferencji z szefem FFU Anatolijem Końkowem. Surkis ocenił, że zawieszenie sankcji jest ogromnym sukcesem, podkreślił jednak, że federacja piłkarska we współpracy z władzami Ukrainy będzie dążyć do ukarania osób, winnych nałożenia tych kar.Wiceprezydent UEFA zaapelował do kibiców, by zrozumieli, że ich nieodpowiednie zachowania na stadionach mogą doprowadzić do znacznie cięższych następstw niż dotychczas.Końkow poinformował ze swej strony, że podczas meczu reprezentacji Ukrainy i Polski 11 października zostaną zastosowane szczególne środki zapobiegawcze, które nie pozwolą na powtórkę wydarzeń ze Lwowa, które wywołały niezadowolenie FIFA.