Reprezentacja Polski 24 marca rozpocznie eliminacje do przyszłorocznych mistrzostw Europy, a w pierwszym meczu o punkty zmierzy się na wyjeździe z Czechami. Spotkanie w Pradze będzie debiutem Fernando Santosa, który po raz pierwszy poprowadzi "Biało-Czerwonych". Z zapowiedzi Tomasa Pekharta wynika, że Portugalczyka czeka ciężka przeprawa. Reprezentacja Polski. Trudne zadanie przed Santosem Napastnik Legii Warszawa, który znalazł się na liście rezerwowej powołanych na zgrupowanie reprezentacji Czech, w rozmowie z tvpsport.pl przyznał, że dużym atutem jego zespołu będzie miejsce rozgrywania spotkania. - To będzie ciekawa konfrontacja, a nasza drużyna jest silna na własnym terenie - zadeklarował. Pekhart zaznaczył, że Czesi nie obawiają się meczu z Polakami, ponieważ potrafią grać z "mocnymi rywalami". - Rozgrywaliśmy dobre spotkania z Belgami i Holendrami - przypomniał. Jak dodał, do reprezentacji Czech wrócił już Patrick Schick, który jest jednym z najważniejszych ogniw zespołu. Reprezentacja Czech ma kim postraszyć Nasi południowi sąsiedzi mają kim postraszyć, ponieważ oprócz wspomnianego Schicka trener Jaroslav Silhavy dysponuje gwiazdami West Ham United: Tomasem Souckiem i Vladimirem Coufalem, a także Adamem Hlozkiem. - Ostatnio kontuzję miał Tomas Vaclik, ale został powołany. Ważne role w drużynie narodowej odgrywają też przedstawiciele Slavii Praga - wyjaśnił Pekhart. Polacy i Czesi są faworytami grupy E i głównymi kandydatami do awansu na przyszłoroczne mistrzostwa Europy. "Biało-Czerwoni" i podopieczni Silhavy'ego zagrają w grupie z Albanią, Mołdawią i Wyspami Owczymi, czyli ekipami, które teoretycznie są duże słabsze od wspomnianych faworytów. Pekhart przestrzega jednak przed lekceważeniem rywali. - Nie ma już słabych drużyn w Europie. Jeśli ktoś ma teoretycznie gorsze umiejętności, to nadrabia to taktyką czy wybieganiem - zaznaczył.