We wtorek Fernando Santos został ogłoszony selekcjonerem reprezentacji Polski. Zatrudnienie utytułowanego szkoleniowca przez Cezarego Kuleszę było sporą niespodzianką, bo sprawa była utrzymywana w tajemnicy niemal do samego końca. Portugalczyk podpisał kontrakt do końca eliminacji Euro 2024 (z opcją przedłużenia) i już wkrótce rozpocznie pracę nad Wisłą. Zanim się to jednak wydarzy, 68-letni selekcjoner opuścił Warszawę i udał się na zaplanowane wcześniej wakacje. Razem z małżonką Santos zamierza odwiedzić między innymi Jerozolimę. Intensywne dwa dni w Polsce Grafik Santosa w Polsce był wyjątkowo napięty. Szkoleniowiec wylądował w Warszawie w poniedziałkowe popołudnie. Najpierw porozmawiał z Łukaszem Piszczkiem oraz Tomaszem Kaczmarkiem, którzy mają być asystentami w jego sztabie, a następnie wziął udział w przygotowaniu licznych materiałów marketingowych i medialnych na następny dzień. We wtorek Portugalczyk spotkał się natomiast z całym zarządem PZPN, a następnie był główną gwiazdą konferencji prasowej, na której został zaprezentowany kibicom oraz dziennikarzom. 68-latek opuścił jednak Polskę tego samego dnia. Wieczorem pojechał na stołeczne lotnisko i wrócił do rodzinnej Portugalii. Dlaczego tak szybko opuścił Warszawę, skoro - jak sam kilkukrotnie przyznał - zamierza zamieszkać w naszym kraju? Jak ustaliła Interia, wszystko przez zorganizowany wcześniej wyjazd. Zaraz po mistrzostwach świata w Katarze nowy selekcjoner naszej kadry zaplanował sobie dwutygodniowy urlop, który właśnie rozpoczął. Pielgrzymka do Jerozolimy Jak się dowiedzieliśmy, Santos wraz ze swoją małżonką udali się na wakacje, ale nie na Malediwy czy Dominikanę, ale na... pielgrzymkę do Jerozolimy. Portugalczyk nie ukrywa swojej głębokiej wiary i swój wolny czas postanowił spędzić właśnie w Ziemi Świętej.W Polsce pozostali natomiast jego współpracownicy: asystent João Carlos Costa i analityk Ricardo Santos. W środę obaj odbyli długie, organizacyjne spotkanie z team managerem kadry Jakubem Kwiatkowskim. Costa i Santos wrócą do Portugalii w piątek, ale już po kilku dniach znów pojawią się w Warszawie. Razem z nimi przyleci trener bramkarzy Fernando Justino. Natomiast selekcjoner powrót do Polski zaplanował na 7 lutego. Wtedy też zapadną ostateczne decyzje dotyczące jego sztabu szkoleniowego i planów na najbliższe tygodnie. Sebastian Staszewski, Interia