Za Fernando Santosem dwa pierwsze mecze w roli selekcjonera reprezentacji Polski. Portugalski szkoleniowiec eliminacje mistrzostw Europy rozpoczął od porażki 1:3 z Czechami w Pradze, a następnie pokonał w Warszawie Albanię 1:0. Zaraz po drugim spotkaniu 68-letni trener i jego sztab udali się do Portugalii na trzytygodniowy odpoczynek. Jak dowiedziała się Interia Sport, Santos do pracy wróci już w ten poniedziałek. W planach ma między innymi obejrzenie na żywo finału Fortuna Pucharu Polski na PGE Narodowym. Santos wraca do Polski Santos na trybunach polskich stadionów pojawiał się już kilkukrotnie. Obejrzał pucharowe starcie Lecha Poznań z FK Bodø/Glimt, a także ligowe spotkania Lechii Gdańsk z Widzewem Łódź czy Wisły Płock z Lechem. Selekcjoner był też na Łazienkowskiej, gdzie obserwował Sebastiana Szymańskiego w barwach Feyenoordu Rotterdam. Po eliminacyjnych meczach z Czechami i Albanią Portugalczyk poleciał jednak do ojczyzny, przez co ominął hit Legia Warszawa - Raków Częstochowa. Na żywo nie obejrzy także niedzielnego klasyku Legia - Lech. Jak dowiedziała się Interia Sport, do Polski Santos wraca już w poniedziałek. To właśnie wtedy stawi w biurze przy Bitwy Warszawskiej i ze swoim sztabem rozpocznie przygotowania do czerwcowego meczu z Mołdawią, a także towarzyskiego spotkania, które reprezentacja prawdopodobnie rozegra z Niemcami. Selekcjoner obejrzy finał Pucharu Wcześniej Santos ma zamiar zasiąść się na trybunach Narodowego. Selekcjoner zapowiedział już, że wraz ze swoimi najbliższymi współpracownikami 2 maja pojawi się na PGE Narodowym, gdzie będzie obserwował piłkarzy Legii i Rakowa w finale Fortuna Pucharu Polski. Finałowy mecz będzie znakomitą okazją do zobaczenia zawodników, których sztab kadry analizuje w kontekście przyszłych powołań, czyli Bartosza Slisza, Maika Nawrockiego, Artura Jędrzejczyka, Patryka Kuna czy Bartosza Nowka. Sebastian Staszewski, Interia Sport