24 stycznia o godz. 13.00 rozpoczęła się specjalna konferencja prasowa, w czasie której prezes PZPN Cezary Kulesza oficjalnie potwierdził to, co wiedzieliśmy już w zasadzie od poniedziałku - trenerem reprezentacji Polski w piłce nożnej będzie od teraz Fernando Santos, czyli człowiek, który ma na swoim koncie m.in. mistrzostwo Europy z reprezentacją Portugalii. Prezes PZPN oraz nowy selekcjoner naturalnie stając naprzeciw przedstawicieli mediów podzielili się pewnymi refleksjami dotyczącymi najbliższej przyszłości związanej z "Biało-Czerwonymi". Oto, o czym mówił doświadczony, 68-letni Santos. Fernando Santos nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Pierwsze komentarze ze strony trenera "Dzień dobry, po pierwsze przepraszam, będę mówił po portugalsku, jest to dla mnie znacznie łatwiejsze w tym momencie" - zaczął Fernando Santos, który jednak z pewnością szybko złapie kontakt z polskim bo... przeprowadzi się niebawem z rodziną do Warszawy. "Chciałbym podziękować panu prezesowi za zaufanie, to jest bardzo ważne dla mnie i moich współpracowników. Mówimy o wielkim kraju, Polsce, kraju o bogatej historii i kulturze. Również historia reprezentacji Polski naznaczyła moje pokolenie. Pamiętam starcia z reprezentacją Polski (jako trener - dop. red.), które zawsze były trudne. Polska ma wielu klasowych zawodników. To dla mnie zaszczyt, że mogę kontynuować karierę w tym kraju" - opowiadał trener. "Od dzisiaj jestem Polakiem, jestem jednym z was, od dzisiaj będziemy robić wszystko, by dać Polakom dużo radości. Chciałbym podziękować za formę i sposób, w jaki wczoraj ja i moi współpracownicy zostaliśmy przywitani. Daję wam słowo, że będę pracował w sposób ambitny. Nie lubię jednak słowa 'ja', wierzę w słowo 'my'. Liczę też na wsparcie wszystkich Polaków, na prasę, na media, jestem pełny zaufania, mam wielkie ambicje. Jestem przekonany, że odniesiemy sukces, ale każdy sukces wymaga bardzo ciężkiej pracy. Szczęście nie spada z nieba" - uważa Santos. "Podczas mojej kariery trenerskiej zawsze prowadziłem wielkich zawodników. Najważniejsze, byśmy byli jako 'my', a 'ja' pozostało poza drużyną. Każdy w drużynie ma swoją mentalność osobowość i to selekcjoner musi to wszystko połączyć" - odrzekł selekcjoner na pytanie o okiełznywanie takich postaci jak Cristiano Ronaldo. "Podczas treningów to ja rządzę, ja podejmuję decyzję" - podkreślił jednak 68-latek. "Mam swoje pomysły. Już wczoraj tak naprawdę zaczęliśmy pracę. Mam jeszcze kilka spraw do załatwienia w Portugalii, ale od lutego będę już w Polsce" - oświadczył. "Z Paulo mam dobre relacje, od wielu lat. Jesteśmy różnymi osobami, mamy różny charakter. Nie analizuję pracy moich kolegów, nie robię tego" - skwitował krótko w odpowiedzi na pytanie o Paulo Sousę. Fernando Santos: Trzeba zacząć od fundamentów, bez tego każdy budynek się zawali "Mam takie dwa słowa, które zawodnicy poznają po przyjeździe na pierwsze zgrupowanie: 'my' i 'wygrać'. Do tych słów będą musieli się przyzwyczaić, bowiem uważam, że ta reprezentacja ma wszelkie predyspozycje do tego by wygrywać. Wychodzę jednak z założenia, że same nazwiska nie grają" - oświadczył. "Musimy podchodzić do wszystkich przeciwników z szacunkiem, ale bez strachu. Piłka nożna to przy tym prosta gra, ale musimy pamiętać o stawianiu fundamentów. Budynek bez fundamentów się po prostu zawali" - opowiadał. "Chcemy teraz przeanalizować grę Polaków i podejmiemy stosowne decyzje. Wszyscy państwo wiedzą, w jakim stylu gram, co preferuje. Nie będę tu mówił o ustawieniach, 4-4-2 czy 4-4-3. Dostosowanie się do dynamiki danego spotkania jest zdecydowanie ważniejsza niż same cyfry" - stwierdził Santos w odpowiedzi na pytanie o sposób gry kadry. "Będziemy grać w sposób dynamiczny. Chcemy dostać się na Euro 2024 i zajść tam daleko. Chcę wygrywać wszystko, nie lubię słowa 'przegrana'. Dlatego właśnie ważne jest dobre poznanie przeciwników przed spotkaniami" - mówił Fernando Santos. "Chcę zostawić po sobie jakąś spuściznę, coś na przyszłość. A bez dobrego procesu szkoleniowego nie ma przyszłości" - zaznaczył, dodając, że chce dogłębnie poznać świat polskiego futbolu. "Nie będę zaglądał piłkarzom w dowody. Każdy powinien mieć szansę dostać się do reprezentacji, niezależnie, czy będzie mieć 18, czy 38 lat" - stwierdził. "Najważniejsza jest przyszłość, nie przeszłość. Będziecie mnie widywać na stadionach, choć obecnie nie znam dobrze polskiej ekstraklasy, skłamałbym, gdybym powiedział, że znam" - mówił nowy selekcjoner w odpowiedzi na pytanie Sebastiana Staszewskiego w Interii o naszą rodzimą ligę. Jak dodał, tego, czego nie zobaczy na żywo, zobaczy z odtworzenia.