Radosław Nawrot: Dlaczego Fernando Santos? Paweł Wojtala: Fernando Santos to trener z ogromnym doświadczeniem reprezentacyjnym, zdobył mistrzostwo Europy i wiele trofeów. To jest kluczowa kwestia, bo my na to doświadczenie liczymy. To jest człowiek, który od samego przyjścia podkreśla "my", a nie "ja", co jest ważne, bo nawet największe gwiazdy potrzebują zespołu, żeby osiągnąć sukces. Polskiej piłce potrzeba spokoju, a Santos ten spokój daje. Już na konferencji prasowej nim emanował. Pokazał spokój, charyzmę. Czasu jest niewiele, sam Fernando Santos mówi, że on formy graczy w dwa miesiące nie zbuduje. Wierzę jednak, że taki trener z takim doświadczeniem będzie w stanie dać reprezentacji odpowiednią jakość. Media donoszą o monstrualnych i rekordowych zarobkach nowego selekcjonera. - To jest trener z najlepszym CV i największymi sukcesami spośród tych, którzy obejmowali reprezentację Polski, więc ma to swoją cenę. Za jakość zawsze trzeba płacić. Taki trener musi kosztować. Po Paulo Sousie nie włączyła się lampka ostrzegawcza, że to ryzykowny ruch? Że polska reprezentacja nie jest dla takich trenerów zbyt atrakcyjna? - Paulo Sousa i Fernando Santos to dwóch zupełnie różnych trenerów. Dla Paulo Sousy była to pierwsza praca selekcjonerska, w wypadku Fernando Santosa mamy szkoleniowca, który w zasadzie tylko tym się zajmował w ostatnich latach, czy to w Portugalii, czy Grecji. Dla niego to chleb powszedni. Zdaje sobie więc sprawę ze specyfiki tej pracy. Fernando Santos powiedział, że będzie uczestniczył w poprawie szkolenia w Polsce. Co to w praktyce znaczy? - Pewnie jego trzeba by spytać, co miał na myśli. Po jego deklaracji, że będzie mieszkał w Polsce, na pewno będzie miał na to jakiś wpływ. Jego najważniejszą rolą jest praca selekcjonera, ale jeśli będzie miał czas i jeśli będzie przebywał tak często w Polsce, być może PZPN skorzysta z jego doświadczenia w tym względzie. Może jako mentora, jako człowieka wyznaczającego kierunki. Czy ma to być model jak w Belgii, gdzie Roberto Martinez, który położył pieczę nad całym belgijskim szkoleniem młodzieży? - Chcemy, żeby Fernando Santos wsparł nasze szkolenie i to, co już robimy. Ja uważam, że w polskim szkoleniu kluczowe będzie docelowe oddzielenie tej piłki nożnej na samym dole, czyli takiej piłki służącej ludziom do zabawy, od tych, którzy chcą więcej, chcą rozwijać się jako piłkarze. Tego w szkoleniu nie zrobimy od razu, potrzeba na to lat, ale nadchodzące roczniki powinny być coraz lepsze i wyławianie talentów także powinno się poprawiać. CZYTAJ TAKŻE: W Holandii czy Belgii szkolenie piłkarzy oparte jest na zabawie Ile osób wiedziało do poniedziałku, że to Fernando Santos będzie selekcjonerem? - Dopóki nie wylądował, to niewiele. Mówiło się o tylko czterech w gronie PZPN, z całkowitym wykluczeniem mediów? - Biorąc pod uwagę prawników, którzy sporządzali umowy, to pewnie nieco więcej. Ze ścisłego kierownictwa związku jednak rzeczywiście były to najwyżej trzy, cztery osoby. i