Wydawało się, że nazwisko szefa polskiej kadry poznamy dopiero we wtorek podczas oficjalnej konferencji prasowej. Poniedziałkowe wydarzenia potoczyły się jednak błyskawicznie. Nie ma już żadnych wątpliwości - następcą Czesława Michniewicza zostanie Fernando Santos. Fala medialnych przecieków okazała się nie do zatrzymania. Najpierw portugalski szkoleniowiec został sfotografowany na warszawskim lotnisku, potem cel jego wizyty w Polsce potwierdziła Interia, aż w końcu karty odkrył prezes PZPN Cezary Kulesza. Wczesnym wieczorem szef krajowej federacji zamieścił na Twitterze wspólne zdjęcie z Santosem. Zamieścił pod nim podpis równoznaczny z selekcjonerską nominacją: "Do zobaczenia jutro na konferencji na Stadionie Narodowym". Panowie spędzili popołudnie na uzgadnianiu ostatnich detali kontraktu, który obowiązywać ma do zakończenia eliminacji Euro 2024. Można z góry założyć, że dla Santosa był to wyjątkowo ważny etap całej operacji. Przykre doświadczenia z jesieni ubiegłego roku wiele go nauczyły. Zbigniew Boniek powitał nowego selekcjonera! "Życzę Panu sukcesów sportowych" Fernando Santos przed portugalskim sądem. Nakazano zwrot 4,5 mln euro W październiku głośnym echem odbiła się afera właśnie z Santosem w roli głównej. Okazało się, że ówczesny selekcjoner reprezentacji Portugalii jest oskarżony o oszustwa podatkowe. Pobierał pensję za pośrednictwem utworzonej przez siebie firmy Femacosa, co miało w znacznym stopniu niwelować ciążące na nim obciążenia fiskalne. Santos nie przyznał się do winy. Tłumaczył, że firmę założył przed objęciem posady w portugalskiej federacji. Sąd nie dał jednak wiary jego wyjaśnieniom i nakazał zwrot 4,5 mln euro. Wyrok dotyczył również jego zony i jednego ze wspólników. Karę finansową nałożono wówczas także na Portugalski Związek Piłki Nożnej, co można dzisiaj uznać za przestrogę dla prawników PZPN. Polacy w sztabie Fernando Santosa? Znamy nazwiska kandydatów! Santos nie odwoływał się od decyzji sądu. Od razu po jej ogłoszeniu zapewnił, że zastosuje się do litery prawa. Kłopoty z wymiarem sprawiedliwości nie wpłynęły negatywnie na życie małżeńskie doświadczonego trenera. O swojej żonie, Guilherminie Santos, nadal wypowiada się przy każdej okazji bardzo ciepło. - Sekretem trwałego małżeństwa jest zrozumienie. Nadal patrzę na żonę z taką samą pasją jak za dawnych czasów. A nawet większą. Czas cementuje miłość, przynosi dobre rzeczy - oznajmił w niedawnej rozmowie z serwisem caras.sapo.pt.