Nie jest już tajemnicą, że zanim PZPN zwrócił się do Fernando Santosa podjął negocjacje z Roberto Martinezem. Hiszpan jednak szybko zorientował się, że w Polsce nie ma bazy treningowo-noclegowej reprezentacji, więc wybrał ofertę prowadzenia kadry Portugalii, gdzie zastąpił właśnie Santosa. Cezary Kulesza miał też w zanadrzu dwóch innych kandydatów. Kontrakty z nim mieli już ustalony Paulo Bento i Vladimir Petković. Ostatecznie postawił jednak na najbardziej utytułowanego i doświadczonego szkoleniowca, jakim jest bez wątpienia Fernando Santos. Fernando Santos zdradził, o kim pomyślał, gdy zadzwonił PZPN Wielki Portugalczyk zdradził, co przyszło mu do głowy, gdy dostał pierwszy telefon z PZPN-u. Nie pomyślał jednak o konkretnym meczu z "Biało-Czerwonymi". Przyszła mu na myśl konkretna osoba i wcale nie był to nasz najbardziej znany sportowiec Robert Lewandowski. - Kiedy pojawił się kontakt ze strony polskiej federacji, to w pierwszej kolejności pomyślałem o tych Polakach, z którymi w przeszłości pracowałem. Pierwsza osoba to "Greg" (Grzegorz Mielcarski - przyp. red.) - zdradził Fernando Santos w rozmowie z "Łączy nas piłka". Dopytany o to, czy kolejną osobą był Mirosław Sznaucner, którego prowadził w latach 2007-2010 w PAOK-u Saloniki, odpowiedział wręcz żywiołowo! - Młynarczyk! Był trenerem bramkarzy w FC Porto, gdy ja tam pracowałem. Wiele znaczył w tym klubie, zdobył tam wszystko, co było do zdobycia. To mój wielki przyjaciel - podkreślił Fernando Santos. Fernando Santos sam zaproponował, że zajmie się polską młodzieżą Fernando Santos ujął też PZPN czym innym. Okazuje się, że sekretarza generalnego związku Łukasza Wachowskiego przyjął nie w żadnej restauracji czy hotelu, tylko u siebie w domu. - Sam zaproponował: "Słuchajcie muszę mieć wpływ na to co robicie niżej i na ścieżkę rozwoju talentów". Sam zdecydował też, że będzie mieszkać w Polsce, by poznać nasz kraj i jego mentalność - zdradził Wachowski w Canal+. Grzegorz Mielcarski o Fernando Santosie: To wielka charyzma i silna osobowość W rozmowie z Interią szczerze scharakteryzował Santosa Grzegorz Mielcarski, który był jego piłkarzem w FC Porto i AEK Ateny. - Bardzo wymagający, ma wielką charyzmę i bardzo silną osobowość. Gdy już się czegoś podejmuje, to na pewno nie dla pieniędzy. Nigdy tego nie robił. Ktoś może mu zarzucić zaawansowany wiek - 68 lat. Wystarczy jednak prześledzić jego karierę: on pracował w czołowych klubach Portugalii i Grecji. Był trenerem FC Porto, Benfiki Lizbona, Panathinaikosu, PAOK-u Saloniki, reprezentacji Grecji i Portugalii. Przez wiele lat jest cenioną postacią na rynku trenerskim. Niewielu trenerów może się pochwalić taką ciągłością pracy. Zwłaszcza w momencie, w którym podejmujesz się trenowania w mocnych, dobrze zarządzanych klubach, ze świetnymi piłkarzami, gdzie wyzwania i presja są ogromne - powiedział Mielcarski. Czytaj też: Mielcarski zna od podszewki Fernando Santosa. Zdradza, co jest siłą Portugalczyka!