Wywiad dziennikarza Interii Sebastiana Staszewskiego z prezesem PZPN Cezarym Kuleszą znajdziesz TUTAJ - kliknij Polski Związek Piłki Nożnej ma za sobą niezwykle trudne tygodnie, w których sporo się działo. Jak nie kompromitująca porażka z Mołdawią, to dotycząca lotu do Kiszyniowa afera z Mirosławem Stasiakiem. A gdy jej echa jeszcze nie przebrzmiały, wielkie zamieszanie wybuchło wokół selekcjonera reprezentacji Polski Fernando Santosa, który miał być kuszony lukratywną ofertą z Arabii Saudyjskiej i - wedle medialnych przekazów - w zasadzie już pakował walizki. Sprawa szybko została rozdmuchana, a PZPN próbował gasić pożar w bardzo nieudolny sposób. W końcu spekulacje przerwał prezes PZPN Cezary Kulesza, publikując krótkie oświadczenie za pośrednictwem mediów społecznościowych. Burza wokół Roberta Lewandowskiego. Prezes PZPN nie gryzie się w język, padł ostry apel Reprezentacja Polski. Fernando Santos i telefon z PZPN. Cezary Kulesza ujawnia kulisy Teraz Cezary Kulesza w rozmowie z Interią opowiedział kulisy związane z całym zamieszaniem i - początkowo nieskutecznymi - próbami dodzwonienia się do Fernando Santosa przez pracowników Polskiego Związku Piłki Nożnej. Jak wyjawił, sam portugalski szkoleniowiec był zszokowany, nie wiedział co się dzieje i myślał, że to nasza federacja chce rozwiązać z nim kontrakt. Prezes PZPN został zapytany przez Sebastiana Staszewskiego także o to, czy w przypadku porażki z Albanią zwolni selekcjonera reprezentacji Polski Fernando Santosa. - Nie zwolnię. Bo moim zdaniem nie przegramy. Wierzę w ten zespół i selekcjonera jak nikt inny - odpowiedział dość wymijająco Cezary Kulesza.