Fatalne wieści z Tirany. Reprezentacja Polski uległa Albanii 0:2 i znacznie komplikuje sobie sprawę awansu na Euro 2024. W tym momencie "Biało-Czerwoni" zajmują przedostatnie miejsce w grupie, tylko przed Wyspami Owczymi. Lepsza jest nawet Mołdawia, która wyprzedza nas dwoma punktami. Jakby na przekór, Cezary Kulesza chyba nie dowierza w przykrą rzeczywistość. Zaskoczył kibiców wpisem. Pojawia się zasadne pytanie, co dalej z Fernando Santosem, pod wodzą którego - co tu dużo kryć - polska kadra zanotowała bolesne i mogące słono kosztować porażki. On sam zapewnia, że absolutnie nigdzie się nie wybiera i nie ma zamiaru podać się do dymisji. Odejdzie wtedy, gdy tak zdecyduje prezes PZPN. "Zapytajcie prezesa. Jeśli uzna i zrozumie, że dalsza współpraca nie ma sensu, to porozmawia ze mną. Nie ma sensu do tego wracać, ja się nie podam do dymisji" - zadeklarował. I zasygnalizował, co dzieje się w szatni. Dominują przykre emocje. "Też jestem smutny i smutni są piłkarze w szatni. Zdaję sobie sprawę, że to samo czują kibice" - stwierdził. Smutek, ale nie tylko, dostrzegalny był zresztą w pomeczowych wypowiedziach zawodników... Gorąco po meczu Polaków, kibice wściekli do granic. Wezwali Lewandowskiego na dywanik Zwieszone głowy polskich piłkarzy po kompromitacji w Albanii. "Czy atmosfera jest zła, to wyłącznie nasza zasługa" Piotr Zieliński wskazał na znaczącą różnicę pomiędzy Polską a kadrą Albanii. "Albania zareagowała na tego nieuznanego gola. Uwierzyli, że mogą osiągnąć korzystny dla siebie rezultat. Pokazali walkę, ambicję, chęć wygrania tego meczu. U nas tego nie było. Jeśli zabrakło u nas walki i zaangażowania na tym samym poziomie, co u Albańczyków, to nie mogliśmy wygrać" - oceniał w Polsacie Sport. Dodał coś jeszcze. Z jego perspektywy wyglądało to tak, że przeciwnicy po zdobyciu bramki zagęścili pole gry, czym skutecznie zablokowali Polakom możliwość wyprowadzenia piłki, a co za tym idzie, także i przeprowadzenia sensownych ataków. Podobne emocje towarzyszyły Wojciechowi Szczęsnemu. "Zawód i dużo wstydu" - tak podsumowywał to, co wydarzyło się na boisku w Tiranie. "Nie bardzo wierzę w zbieg niefortunnych zdarzeń i pecha w piłce. Wygrał dzisiaj zespół, który strzelił dwa gole. My nie stworzyliśmy sobie żadnej dogodnej okazji... no niefajny mecz, niefajny" - stwierdził w TVP Sport. Z kolei Bartosz Bereszyński mówił prosto z mostu o "dnie", na którym znalazła się reprezentacja Polski. "Było kilka takich momentów, szczególnie drugi gol, które docisnęły nasz jeszcze bardziej do dna, które prezentowaliśmy w niedzielę. Opuściłem też boisko, więc zacząłem inaczej myśleć. Zawodnicy, którzy zostali na murawie wierzyli do końca i robili wszystko, aby cokolwiek dało nam jeszcze nadzieję" - powiedział przepytywany przez Polsat Sport. Piłkarzy, którzy w założeniu powinni być liderami kadry, boleśnie podsumowuje Andrzej Juskowiak. "Liderzy nie potrafili tego spotkania dźwignąć i obrócić na naszą korzyść. Po obiecującym początku wydawało się, że możemy osiągnąć korzystny wynik w Tiranie, natomiast patrząc na całe spotkanie, brakowało nam tego, co Albańczycy pokazali, czyli pasji i determinacji" - pointuje w o2. Lewandowski zapytany wprost, czy chce zwolnienia Santosa. Wymowne słowa