Selekcjoner Czesław Michniewicz ma kolejny problem. Coraz wyraźniej zawęża mu się pole kadrowego manewru w formacji pomocy. Już wiadomo, że walkę o powrót do zdrowia przed mundialem przegra Jacek Góralski. - Jestem maksymalnie rozczarowany, powiedziałbym nawet, że podłamany. Ale organizmu nie oszukasz. Czeka mnie leczenie mięśnia, a lekarze prognozują je na 4-6 tygodni - mówi 30-letni zawodnik w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Góralski ostatniego lata podpisał dwuletni kontrakt z VfL Bochum. Nie stał się jednak z marszu jedną z czołowych postaci zespołu - najpierw przeszkodził mu w tym uraz oka, potem kontuzja mięśniowa. Góralski wziął udział w poprzednim mundialu, Rosja 2018. Wystąpił w grupowych potyczkach z Kolumbią i Japonią. W układance Michniewicza był ważnym ogniwem. Znalazł się w wyjściowej jedenastce na barażowy mecz ze Szwecją (2-0), który zadecydował o awansie "Biało-Czerwonych" do finałów MŚ. Wykluczenie z gry "Górala" może się okazać szczególnie dotkliwe w obliczu absencji Jakuba Modera, który wraca do zdrowia po rekonstrukcji więzadeł. Do niedawna z kłopotami zdrowotnymi zmagał się również inny kluczowy gracz środka pola - Krystian Bielik. W tej sytuacji rola defensywnego pomocnika pierwszego wyboru wydaje się zarezerwowana dla Grzegorza Krychowiaka, który w ostatnim czasie zbierał bardzo nierówne recenzje za występy w drużynie narodowej.