Mecz Polska - Walia otworzył rozgrywki Ligi Narodów, a przy okazji na dobre zainaugurował przygotowania "Biało-Czerwonych" do mundialu w Katarze. Jeszcze przed spotkaniem Czesław Michniewicz obiecał, że od pierwszej minuty na boisku na pewno zobaczymy Roberta Lewandowskiego. I słowa dotrzymał. Spodziewano się także, że reprezentacyjny debiut między słupkami zaliczy Kamil Grabara, uznawany za ulubieńca selekcjonera. Panowie mieli okazję pracować razem na zgrupowaniach kadry młodzieżowej do lat 21. Teraz współpracują przy seniorskiej drużynie, a bramkarz duńskiego FC København istotnie dostał szansę na zaprezentowanie się publiczności na stadionie we Wrocławiu. Pewnie marzyło mu się czyste konto, lecz Walijczykom raz udało się trafić do bramki strzeżonej przez Polaka. Ostatecznie mecz skończył się wygraną "Biało-Czerwonych" 2-1. Ale to pokazały telewizyjne kamery. Interia była za kulisami spotkania. Michniewicz wyjął asa z rękawa! "Wejście smoka" Kamińskiego! Kulisy meczu Polska - Walia. Kibice wbiegli na murawę, bezcenna reakcja Lewandowskiego i Szczęsnego Jeszcze zanim zaczął się mecz na stadionie we Wrocławiu, na murawie pojawił się Sławomir Peszko, który został uhonorowany za wkład, który wniósł do kadry. Z rąk prezesa PZPN Cezarego Kuleszy otrzymał pamiątkową koszulkę symbolizującą liczbę rozegranych spotkań w trykocie z orłem na piersi (44 pojedynki). Niedługo później na boisko wybiegli piłkarze obu zespołów, a z głośników rozbrzmiały dźwięki państwowych hymnów. Uwaga wszystkich skupiona była na graczach podstawowej jedenastki, lecz ciekawie było również przy ławce rezerwowych. Okazuje się, że Matty Cash do serca wziął sobie obietnicę nauki "Mazurka Dąbrowskiego". Już kiedyś deklarował, że nauczył się słów hymnu, a teraz zaprezentował udoskonalone umiejętności i śpiewał razem z kolegami oraz kibicami. Na trybunach wśród fanów można było dostrzec nie tylko Kuleszę otoczonego przez oficjeli, ale też Andrzeja "Bobo" Bobowskiego, czyli samozwańczego "króla kibiców", a nawet Garetha Bale'a, który nie znalazł się w kadrze na mecz Polska - Walia. Z kolei tuż po ostatnim gwizdku sędziego do dziękujących za doping piłkarzy podbiegł jeden z młodych fanów. Udał się wprost do Roberta Lewandowskiego, który zareagował bardzo spokojnie i lekko poklepał chłopaka po ramieniu. Do sprawy włączył się też Jan Bednarek i gestem pokazał ochroniarzom, by wobec kibica zachowali opanowanie. Ale to wcale nie był koniec nieuwagi i organizacyjnych wtop. Moment po tym, jak chłopiec został wyprowadzony ze stadionu, na boisku znalazł się następny fan, który... wpadł w ramiona Wojciecha Szczęsnego. Obaj kibice za występek zapewne słono zapłacą (wysokość kar zaczyna się od 2 tysięcy złotych). Zostali odprowadzeni do specjalnego pomieszczenia, gdzie sporządzono notatkę i dopełniono formalności. Robert Lewandowski: Musimy wyciągnąć wnioski taktyczne po tym meczu Z Wrocławia, Katarzyna Pociecha