Reprezentacja Polski wciąż cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem, ale sytuacje, by każdy mecz, niezależnie od przeciwnika, wypełniał stadion PGE Narodowy do ostatniego miejsca, w ostatnim czasie nie obowiązują. Reprezentanci przekonali się o tym już w listopadowym meczu towarzyskim z Łotwą. Wówczas wolnych miejsc było tak dużo, że na niektóre sektory nie otworzono w ogóle sprzedaży. Brak zainteresowania można było jednak usprawiedliwiać kiepską pogodą, mało atrakcyjnym rywalem i fatalnymi eliminacjami w wykonaniu kadry. Polska - Ukraina. Nie ma kompletu publiczności Po meczach z Estonią i Walią zaufanie do reprezentacji nieco wzrosło, ale nie zostało jeszcze odbudowane w pełni. W bardzo dogodnym terminie - ciepły czerwcowy piątkowy wieczór - stadion PGE Narodowy także nie wypełnił się do ostatniego miejsca. Stadion, który może pomieścić blisko 60 tysięcy fanów, wypełnił się ponad w 75%. Na mecz zostało sprzedanych ponad 45 tysięcy wejściówek. Sektor gości, czyli 2,5 tysięcy miejsc dla kibiców Ukrainy, został wyprzedany w całości. Szacuje się, że taka sama liczba Ukraińców skorzystała z puli dostępnej dla polskich fanów. Oznacza to, że na meczu Polska - Ukraina w Warszawie ponad 10% widzów jest kibicami gości. To ewenement, jeśli chodzi o domowe mecze naszej kadry. Z PGE Narodowego Wojciech Górski, Interia