W Krakowie zostaną rozlosowane grupy mistrzostw Europy do lat 21. Częściej niż o potencjalnych rywalach, mówi się o piłkarzach pierwszej reprezentacji, którzy mogliby pomóc młodzieżówce. A jest z kogo wybierać. Arkadiusz Milik, Karol Linetty, Piotr Zieliński, Bartosz Kapustka i Paweł Dawidowicz - to zawodnicy kadry Adama Nawałki, którzy kwalifikują się do gry w turnieju w Polsce (urodzili się po 1 stycznia 1994 roku). Czy selekcjoner pierwszej reprezentacji zwolni ich z obowiązków i pozwoli zagrać w Euro U21? Wydaje się, że tak. Wcześniej jednak ci piłkarze powinni dostać powołania na kluczowy mecz el. MŚ - z Rumunią w Warszawie. Spotkanie to odbędzie się 10 czerwca, a już sześć dni później startuje turniej. Pojawia się więc kilka pytań - czy piłkarze zdążyliby zgrać się z drużyną młodzieżową? Czy w zespole U21 nie dojdzie do podziałów? Czy sami zawodnicy zechcą wystąpić w turnieju? - Jestem za tym, by najlepsi zagrali. Oczywiście o ile dostaną na to zgodę. Jeśli ci piłkarze będą zdrowi, to chciałbym, by Marcin Dorna mógł wybrać spośród wszystkich najlepszych - przekonuje w rozmowie z Interią Maciej Sawicki, sekretarz generalny PZPN. Do kogo należy jednak ostateczna decyzja i kto musi wydać zgodę? Nie ma zaskoczenia. - Priorytetem jest pierwsza reprezentacja, więc pierwszym, który daje zielone światło jest oczywiście selekcjoner Adam Nawałka - dodaje Sawicki. Zapytaliśmy więc Bogdana Zająca, asystenta selekcjonera, czy pierwsza reprezentacja planuje "oddać" kilku piłkarzy młodzieżówce. - Prowadzimy rozmowy z wszystkimi zawodnikami. Decyzje jeszcze zapadną, bo mamy trochę czasu. Priorytetem jest pierwsza reprezentacja, musimy o tym pamiętać. 10 czerwca mamy bardzo ważny mecz z Rumunią. W dalszym planie są mistrzostwa w Polsce, a dla tych zawodników, wydaje mi się, występ w takim turnieju byłby satysfakcjonujący. W dodatku mogliby się jeszcze bardziej wypromować - przyznaje Zając. - Mamy mocną drużynę młodzieżową, a może być jeszcze mocniejsza, jeśli dołączą do niej gracze pierwszej reprezentacji - mówi z kolei Tomasz Iwan, dyrektor reprezentacji Polski, który doskonale orientuje się w atmosferze panującej w kadrze, bo podczas zgrupowań na co dzień obcuje z jej zawodnikami. - Chcą zagrać w tym turnieju, o ile planów nie pokrzyżują im urazy. Wiemy, że np. Arek Milik doznał poważnej kontuzji. Dla nich to fantastyczna przygoda, kolejna w karierze możliwość zebrania doświadczenia i duża szansa na osiągnięcie czegoś wielkiego. Mogą zdobyć medal we własnym kraju - przypomina Iwan. Tymczasem Milik wraca powoli do pełnej sprawności. Profile społecznościowe SSC Napoli co jakiś czas prezentują krótkie filmy i zdjęcia dotyczące postępów napastnika reprezentacji Polski. - Na miejscu Arka bym się nie spieszył z powrotem na boisko. Sam kilka razy miałem taką kontuzję. W tym przypadku tydzień, dwa, a nawet miesiąc niczego nie zmieni. Pośpiech czasami jest niewskazany. Oczywiście wszyscy bardzo byśmy chcieli, by dołączył do nas na mecz z Czarnogórą, ale jeszcze raz przypominam - jeśli kwestia jednego spotkania ma zdecydować o jego zdrowiu, to lepiej niech się tak bardzo nie spieszy - doradza młodszemu koledze Iwan. Z Krakowa Łukasz Szpyrka