- Na razie czuję spokój, choć pewnie podczas losowanie jakieś podniecenie się pojawi. Ale nareszcie poznamy rywali i będziemy mogli sobie to wszystko wyobrazić - powiedział Boniek. On sam w Bukareszcie będzie i na żywo będzie śledzić galę. - Najbardziej bym nie chciał trafić na Włochów, bo logistycznie ta grupa w ogóle mi się nie podoba. Rozgrywalibyśmy mecze w Rzymie i Baku, a to nie są najlepsze destynacje dla kibiców - dodał. Gdyby mógł wybierać chciałby, by Polacy znaleźli się w grupie razem z Niemcami (wówczas mecze w Monachium i Budapeszcie), Anglią (Londyn i Glasgow) lub Hiszpanią (Bilbao i Dublin). - Myślę tu przede wszystkim o naszych kibicach. Na Wyspach, wiadomo, że Polaków jest mnóstwo. Do Monachium i Budapesztu łatwo się dostać. Te podróże nie będą wtedy uciążliwe, a my chcemy, by fani mogli być z nami na miejscu. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że łatwych grup już nie ma. Nas pewnie na wygranie całego turnieju nie stać, ale będziemy chcieli odpaść jak najpóźniej, a najlepiej wcale - zaznaczył prezes PZPN-u. Jest też jeszcze jeden powód, dla którego Boniek nie chciałby, by "Biało-Czerwoni" trafili do grupy z Włochami. - Moje serce bije dla Polski, ale we Włoszech mam wielu przyjaciół. I właśnie dlatego nie chciałbym z nimi rywalizować. Poza tym wtedy presja jest też inna, bo takie mecze bardzo chce się wygrywać. Znam ich, lubię, ale gdy trafiam na nich na piłkarskiej drodze to mam jedynie chęć zwycięstwa - przyznał. Boniek zapewnił także, że kadra jest przygotowana na każde rozwiązanie. Bazy są już wybrane, ale teraz wszystko zależeć będzie od losowania. - Mamy już przygotowaną bazę pierwszego, drugiego i trzeciego wyboru. Możliwości jest wiele, ale my też wiemy, jak wszystko rozegrać, żeby było dobrze. Wszystko jest uporządkowane i tymi rzeczami nie musimy się w ogóle stresować - zapewnił. Znajdujący się w drugim koszyku polscy piłkarze podczas sobotniego losowania Euro 2020 poznają grupowych rywali. Możliwe jednak, że jeszcze nie wszystkich. Czterech ostatnich uczestników turnieju zostanie wyłonionych dopiero w marcu. Początek ceremonii w Bukareszcie o godz. 18. Przyszłoroczne mistrzostwa Europy, które odbędą się w dniach 12 czerwca-12 lipca odbędą się na 12 stadionach w 12 krajach. Władze futbolu na Starym Kontynencie chciały w ten sposób uczcić 60. rocznicę pierwszych mistrzostw Europy. Łącznie 24 zespoły zostaną podzielone na sześć grup. Do 1/8 finału awansują po dwa najlepsze oraz cztery z najlepszym bilansem z trzecich miejsc. Grupa A będzie rywalizować w Rzymie (mecz otwarcia) i Baku, grupa B - w Kopenhadze i Sankt Petersburgu, C - w Amsterdamie i Bukareszcie, D - w Londynie i Glasgow, E - w Bilbao i Dublinie, a grupa F - w Monachium i Budapeszcie. W każdej grupie może zagrać maksymalnie dwóch współgospodarzy. Na razie jedynym, który na pewno nie wystąpi w turnieju, jest Azerbejdżan.